Szkoła uczucia
Data: 01.03.2020,
Kategorie:
miłość,
Nastolatki
Pierwszy raz
Klasycznie,
Autor: Qman
... odkasływaniem i wycieraniem nosa chusteczką. Kiedy każdy skończył jeść, Ratajewski życzył nam wesołych świąt i wszyscy udaliśmy się do szatni. Ani przez chwilę nie przypuszczałem, że zaraz zacznie się piekło. Mateusz powiedział coś Dawidowi. Ten podszedł do stojaka z kurtkami i przesuwał się w prawo, jakby szukając czegoś między wieszakami. Nagle chwycił jakiś niebieski plecak i wybiegł z pomieszczenia. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to plecak Edyty. Nie pomyliłbym go z żadnym innym. Widać moja wiara w „nawrócenie” rówieśników okazała się być na wyrost. Naprawdę nie chciało mi się wierzyć, że sumienie pozwala im na dręczenie koleżanki tuż przed świętami. Tym razem jednak Edyta nie była tak obojętna jak zawsze. Natychmiast rzuciła się w stronę drzwi, ale nie mogła odepchnąć Igora, który je intencjonalnie zastawiał. Mateusz złapał dziewczynę, która wyrywała się z tak zaskakującą siłą, że aż musiał mu pomóc Kuba. Nie widziałem jej nigdy w takim stanie.
- Oddajcie mi plecak, bo spóźnię się na autobus! – krzyczała, ale jakby bez przekonania.
Jednak nawet podczas podnoszenia głosu strasznie się jąkała, a ataki kaszlu tylko pogarszały sprawę. Nietrudno było przewidzieć reakcję innych – pokładali się ze śmiechu.
- Ja mam tam niezbędne leki! Bez nich może mi się coś stać! - Szarpania dziewczyny rozdzierały mi serce, ale strach mnie całkowicie sparaliżował i brakowało mi odwagi, by coś zrobić.
To oświadczenie Edyty wzbudziło wątpliwości w niektórych, ale Mateusz ...
... pozostał nieugięty:
- Myślisz, że dam się na to nabrać? Wyjąkaj coś lepszego! A nawet gdyby to była prawda, to plecak znajduje się na terenie szkoły, więc jak będziesz dobrze szukać, to go znajdziesz. To taki mały świąteczny prezent, żebyś o nas nie zapomniała – zaśmiał się szyderczo, a klasa mu zawtórowała.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Oho! Dawid już schował plecak! No to możemy iść.
Istotnie, Dawid stał za drzwiami i czekał na nas, cały uradowany. Wszyscy zdążyli się już ubrać i wychodzili z szatni. Ja również ruszyłem za nimi, ale kiedy tak wychodząc z sali, patrzyłem na przerażoną i całą we łzach Edytę, coś we mnie pękło. Po raz pierwszy widziałem u niej takie zachowanie. Dotąd zawsze wszystko przyjmowała ze spokojem. Nigdy nie krzyczała, nigdy się nie bała i ani razu nie płakała. Ponoć kobiece łzy mają w sobie coś magicznego, przeszło mi przez głowę. Nie miałem pojęcia, czy to prawda, ale powiedziałem do Michała:
- Muszę iść do toalety, bo nie wytrzymam.
- Dobra, to poczekam na ciebie przed szkołą.
- Nie, idź do domu, ciemno się robi.
- No jak tam chcesz. Wesołych Świąt!
- I wzajemnie! – odparłem.
Przełamałem się, ale jeszcze nie na tyle, by rozkazać wszystkim, że mają natychmiast oddać jej plecak. Strach cały czas miał we mnie silną pozycję, ale wiedziałem, że nigdy już nie wygra z miłością. Nigdy. Udałem się w stronę toalety, żeby nikt czegoś nie podejrzewał i odczekałem tam z minutę, dla pewności. Zastanawiałem się, gdzie Dawid ...