1. Szkoła uczucia


    Data: 01.03.2020, Kategorie: miłość, Nastolatki Pierwszy raz Klasycznie, Autor: Qman

    ... mógł schować tornister, ale nic nie przychodziło mi do głowy, a czas uciekał. W końcu przypomniałem sobie o pewnym miejscu. Na najwyższym, trzecim piętrze szkoły jedna płytka w ścianie była źle zamieszczona i wyjęcie jej nie stanowiło problemu. Za nią znajdowały się jakieś urządzenia i tym podobne, ale najistotniejsze było to, że najwidoczniej nikt o tej usterce nie wiedział. Ja dowiedziałem się o tym jedynie dlatego, gdyż akurat byłem tam wtedy gdy chłopaki to odkryły - mieliśmy zastępstwo za w- f i puszczono nas wcześniej. Niektórzy się nudzili i waląc w ścianę przypadkowo podważyli płytkę, znajdując w konsekwencji ten pseudo- schowek. Było w nim dużo miejsca, żeby schować całkiem spory przedmiot, przykładowo taki o rozmiarach przeciętnego plecaka. Natychmiast wbiegłem na trzecie piętro, choć zajęło mi to trochę czasu, gdyż schody były nieco oddalone od szatni, która znajdowała się na parterze. Szybko wyjąłem płytkę, zaciskając w myślach kciuki i okazało się, że miałem rację. Moje oczy patrzyły na plecak Edyty. Może i nie było to przyzwoite zachowanie, ale otworzyłem go, żeby rzeczywiście sprawdzić, czy to prawda z tymi lekarstwami. Niestety, pudełeczka z tabletkami i jakieś niewielkie butelki, chyba z syropem, wszystko potwierdzały. Nie tracąc dłużej czasu, pobiegłem do szatni, licząc na to, że Edyta jeszcze nie opuściła szkoły. Na miejscu spotkałem jednak jedynie woźną, która właśnie zamykała drzwi do szatni.
    
    - Proszę nie zamykać! – krzyknąłem do niej.
    
    - Przecież ...
    ... jesteś ubrany! – obrzuciła mnie spojrzeniem. – Dzisiaj kończę wcześniej, bo muszę zdążyć na pociąg i nie będę czekała na spóźnialskich! Pół godziny to chyba wystarczająco dużo czasu, żeby się przebrać po zajęciach, nie?! – Kobieta wyraźnie nie była w nastroju.
    
    - Ale ja czekam na koleżankę! Ona jeszcze nie wzięła swoich rzeczy!
    
    - Jak to? – zdziwiła się woźna. - Sama sprawdzałam i w środku nic nie zostało. Żadnych butów ani kurtek. Zresztą po drodze minęłam się z jakąś brunetką w ciemnej kurtce.
    
    - Ile minut temu to było?
    
    - Z kilkanaście. Pewnie czeka na zewnątrz, a ty mi tu zawracasz głowę. Zmykaj stąd i do domu!
    
    Nie trzeba mi było tego powtarzać. Wszystko wskazywało na to, że Edyta wcale nie poszła szukać plecaka tylko postanowiła wrócić do domu bez niego. A co jeżeli nie zdąży na autobus? - zastanawiałem się rozgorączkowany, biegnąc jednocześnie ile sił w nogach. Do dworca ze szkoły nie było daleko, w końcu mieszkaliśmy w małym mieście. Byłem w tamtym momencie naprawdę zdeterminowany. Nie zwalniałem ani na chwilę, nie zważałem na coraz cięższy oddech, ale na mojej przeszkodzie stały spowalniające mnie zaspy i śliski chodnik, a było już naprawdę ciemno. Przewróciłem się parę razy, co było do przewidzenia, ale na szczęście uniknąłem poważniejszych obrażeń i jakoś dobiegłem do punktu docelowego. Oczywiście nie był to dworzec z prawdziwego zdarzenia. Ot, parę przystanków na otwartym powietrzu i dużo przestrzeni dla autobusów. Teraz oczywiście wszystko zasypane i ...
«12...121314...44»