Szkoła uczucia
Data: 01.03.2020,
Kategorie:
miłość,
Nastolatki
Pierwszy raz
Klasycznie,
Autor: Qman
... nabierze sił. W tej chwili sam zresztą pragnąłem odpocząć, bo i mnie dzisiejszy dzień bardzo zmęczył, co z całą mocą odczułem właśnie teraz. Wiedziałem, że rodzice dziewczyny muszą się bardzo o nią martwić, ale nie miałem jak ich powiadomić, więc nie zaprzątałem sobie tym głowy. Problem ten przypomniał mi jednak o moim rozładowanym telefonie, więc podłączyłem ładowarkę do prądu, a następnie rozsiadłem się wygodnie w fotelu z filiżanką gorącej herbaty, ciesząc oczy widokiem śpiącej Edyty. Czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie. Miałem cichą nadzieję, że może jeszcze nie wszystko stracone.
Obudziło mnie kichnięcie. Zerwałem się z fotela, w którym musiałem niespodziewanie przysnąć. Kubek leżał przewrócony na moich spodniach. Dobrze, że wszystko wcześniej wypiłem, pomyślałem z ulgą.
- O, przepraszam! Nie chciałam cię obudzić, ale nie mogłam już dłużej powstrzymywać kichnięcia. Strasznie kręciło mnie w nosie. Naprawdę przepraszam, nie gniewaj się! – Edyta była najwyraźniej wstrząśnięta i przestraszona moim zachowaniem. Czyżbym w jej oczach wyglądał na jakiegoś tyrana? - zapytałem się w myślach, przygnębiony reakcją dziewczyny. Natychmiast zerwałem się z fotela i kucnąłem przy łóżku.
- Co ty mówisz? Dlaczego miałbym się gniewać? Wiedziałem, że wyrządziłem ci straszną krzywdę w szkole, ale nie wiedziałem, że aż taką.
Chciałem wstać, ale Edyta złapała mnie za rękę.
- Nie o to chodzi. Miałam po prostu zły sen – urwała na chwilę, zmieniając pozycję ...
... na siedzącą po czym znowu się odezwała: - Wiesz, że musimy porozmawiać?
- Tak, wiem o tym – odparłem cicho. - Ale czy czujesz się na siłach? Nie chcesz jeszcze poczekać? Mam ci wiele do powiedzenia. Trzeba też zawiadomić twoich rodziców - przypomniałem sobie.
- Na pewno strasznie się o ciebie niepokoją.
- Czuję się w porządku i sam dojdziesz do wniosku, czy ten telefon jest konieczny, kiedy wyjaśnię ci parę spraw.
- Rozumiem – powiedziałem.
- Ja może zacznę. – Edyta mi przerwała, widząc, że zamierzam coś powiedzieć. – Na wstępie musisz wiedzieć, że moja mama nie żyje – wyznała cichutko.
- Co? – odebrało mi mowę. Zorientowałem się momentalnie, że popełniłem wielką gafę, więc dodałem: – Naprawdę mi przykro i myślę, że rozumiem co czujesz.
- Nikt tego nie zrozumie, jeżeli sam nie zazna takiej straty – odparła smutno dziewczyna.
Usiadłem obok niej na łóżku i objąłem ją. Nie odsunęła się.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale ja też nie mam mamy – wyznałem. Pierwszy raz w życiu komuś to powiedziałem.
- Naprawdę? – Tym razem to Edyta była w szoku. - A ja myślałam... - spuściła głowę.
– Przepraszam za swoje wcześniejsze słowa.
- Daj spokój - machnąłem ręką. - Mamy ze sobą więcej wspólnego niż myśleliśmy, choć może niekoniecznie jest to powód do świętowania. – dodałem po chwili, starając się trochę pocieszyć dziewczynę, choć dla mnie samego rozmowa o tym była bardzo ciężka. Poczułem, że muszę powiedzieć prawdę do końca.
- Mama pracowała w handlu ...