1. Szkoła uczucia


    Data: 01.03.2020, Kategorie: miłość, Nastolatki Pierwszy raz Klasycznie, Autor: Qman

    ... się nieskończenie szczęśliwym.
    
    - Nad czym się tak zastanawiasz? – spytała mnie cicho, wyrywając z zamyślenia.
    
    - Po prostu cieszę się, że spełniło się moje największe marzenie. Zawsze myślałem, że będę sam. A tu nagle pojawiasz się ty, niczym grom z jasnego nieba. Moim marzeniem nigdy nie było mieć luksusową willę, sportowy samochód, bajecznej pensji, prestiżowego stanowiska czy innych rzeczy, o których dzisiaj marzą rzesze ludzi. Ja jestem inny. Dla mnie nieskończenie większym skarbem niż wszystkie bogactwa świata jesteś ty, leżąca w tej chwili na mnie w naszym łóżku.
    
    - Zatem skazałeś się na mnie. – Edyta miała łzy szczęścia w oczach. – Ja nawet nie marzyłam, bo bałam się tego, bałam się, że to się nigdy nie spełni i w końcu popadnę w depresję. Zaciskałam zęby i żyłam dalej. Ale teraz jestem tu, leżąca w tej chwili na tobie, w naszym łóżku. Naszym. – powiedziała, smakując to słowo.
    
    - Tak, naszym - potwierdziłem. - Tak, skazałem się i wcale tego nie żałuję. Wiesz co? Kocham cię – uśmiechnąłem się do wybranki mego serca.
    
    - I ja ciebie kocham. Mocno – dziewczyna przytuliła się do mnie. – A co zrobimy w związku z tym? – pokazała mi pierścionek na palcu.
    
    - Marzysz pewno o ślubie kościelnym, na którym będzie mnóstwo gości i tak dalej?
    
    - Może niekoniecznie mnóstwo gości, ale tak, chciałabym przeżyć ten najpiękniejszy dzień w życiu, poczuć się piękną, gdy w białej sukni będę szła do ołtarza.
    
    - A ja chciałbym cię w niej zobaczyć. Musimy jednak poczekać ze ...
    ... ślubem aż będziemy pełnoletni. Ja mam urodziny w maju. A ty?
    
    - We wrześniu.
    
    - Więc po twoich urodzinach będziemy mogli składać papiery do urzędu stanu cywilnego. – uśmiechnąłem się. - A co do ślubu kościelnego, to nie wiem, czy nie lepiej z tym poczekać aż będziemy na studiach. Teraz to, ujmując łagodnie, nie mamy zbyt wielu znajomych, a chciałbym, żebyś miała swój wymarzony ślub.
    
    - Chyba masz rację. Nawet ze świadkową będę mieć kłopot – zażartowała.
    
    - Zawsze możemy wrócić do tej rozmowy we wrześniu. Teraz i tak nic nie zrobimy. A jeszcze szkoła...
    
    - Właśnie, co zrobimy po powrocie? – spuściła głowę dziewczyna, przypominając sobie chyba niedawne wydarzenia.
    
    - Nie bój się - pogłaskałem ją po włosach. - Jak już ci przyrzekłem, nie pozwolę, byś znowu była obiektem ich chorej rozrywki. Oznajmię wszystkim, że jesteśmy razem i że nie życzę sobie, by ktoś źle traktował moją narzeczoną.
    
    - Tak po prostu? I myślisz, że cię posłuchają? - twarz Edyty wyrażała zwątpienie.
    
    - Powiem to od razu, pierwszego dnia na pierwszej lekcji. Poproszę nauczycielkę, żeby pozwoliła mi coś ogłosić. Porozmawiam także z Ratajewskim i wyjaśnię mu naszą sytuację. Już on zrobi porządek z Mateuszem i resztą. Nigdy więcej nie będą bezkarni. A jak się nie uda, to trudno. Będziemy musieli jakoś uporać się z trudnościami.
    
    - Powtórzę więc pytanie sprzed paru dni: Jesteś gotowy zaryzykować, że znajdziesz się w takiej sytuacji jak ja? Jesteś absolutnie pewien? – Edyta patrzyła na mnie takim ...