Szkoła uczucia
Data: 01.03.2020,
Kategorie:
miłość,
Nastolatki
Pierwszy raz
Klasycznie,
Autor: Qman
... jeszcze większą karą. Nie byłem zbyt dobrze przygotowany do lekcji, więc na każde pytanie odpowiedziałem jedynie pobieżnie. Na szczęście mam całkiem niezłą pamięć i coś tam z poprzednich lekcji zapamiętałem. Ocena z kartkówki była jednak moim najmniejszym zmartwieniem. Najbardziej obawiałem się tego, co się stanie z Edytą gdy lekcja się już skończy i wszyscy wyjdą na przerwę. Ale to najprawdopodobniej mogła wcale nie być kwestia jednej przerwy. Miałem jeszcze cichą nadzieję, że to, co się dzisiaj stało, będzie jedynie wydarzeniem dnia, może tygodnia i klasa o tym szybko zapomni. Jednak zbyt długo nie działo się nic interesującego i byłem niemal pewien, że oni tego tak szybko nie puszczą w niepamięć...
Po tygodniu pytałem sam siebie, czemu zawsze muszę mieć rację w takich sytuacjach. Jak mogłem być tak głupi, żeby wierzyć w trochę większą dojrzałość ludzi w liceum? Najbardziej jednak dręczyło mnie to, że zachowałem się jak tchórz. Zamiast bratniej duszy, być może i na całe życie, wybrałem ucieczkę od kpin oraz bardzo kruchy i niekoniecznie taki, jaki bym chciał szacunek rówieśników. Tylko że nawet chwilowa ucieczka powinna przynieść chociaż odrobinę ulgi. A ja czułem się jeszcze gorzej i dodatkowo miałem problemy ze snem. Gdyby tego było mało, z tej sytuacji wyniknęły także inne okoliczności. Otóż nie przewidziałem takiej sytuacji, że koledzy nie tylko nie zrobią ze mnie kozła ofiarnego, ale też i sami zaczną szukać mojego towarzystwa. Gratulowali mi, że nie jestem ...
... taki „sztywniak” jak się wydawało na pierwszy rzut oka i że potrafię się dobrze bawić. Jednak najbardziej zaskakujące i dolewające oliwy do ognia było pewne wydarzenie, zaraz następnego dnia po tamtej lekcji. Na przerwie, kiedy rozmawiałem z Michałem, podszedł do nas Mateusz i zwrócił się do mnie:
- No, no stary... Dobrze to wymyśliłeś, gratulacje! Sam bym na to nie wpadł.
Byłem zszokowany i nie wiedziałem o co chodzi. Nic się jednak nie wydało, bo Mateusz natychmiast dodał:
- Pewno usłyszałeś jak ona się jąka, kiedy oddawałeś jej ten długopis i dlatego dałeś się przyłapać Panawskiej? Sprytne. Ale skąd wiedziałeś, że ona każe wam czytać?
Po prostu mnie zamurowało. Kompletnie nie wiedziałem, co mam na tą rewelację odpowiedzieć. Kto wie, jakby się to skończyło (kłamać nigdy nie umiałem), gdyby nie szybka interwencja Michała:
- Domyśl się, chłopie. Piotrek nigdy nie był karany, Edyta też. Na pewno nie wpisała by im uwagi czy kazała przyjść rodzicom, nie mówiąc już o kartkówce za takie coś. Nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że to jej ulubieni uczniowie w naszej klasie. Ale żeby po raz kolejny pokazać, jaka to ona ważna, to dała im najmniejszą karę, jaką wymyśliła. Proste, co nie? – Michał szturchnął mnie w ramię.
- Tak, tak, no jasne - dodałem po chwili. - Chociaż obstawiałem jednak interpretację wiersza, a nie czytanie, ale na jedno wyszło.
- Ty to masz łeb - pochwalił mnie Mateusz. - Tak się w tej budzie nudziliśmy, że normalnie już nie wytrzymywaliśmy ...