Szkoła uczucia
Data: 01.03.2020,
Kategorie:
miłość,
Nastolatki
Pierwszy raz
Klasycznie,
Autor: Qman
... dzieciaków. Edytkę będziemy nacierać oczywiście.
- Ale przecież ona już dawno poszła. Nie dogonimy jej. – nie wiedziałem, w co on pogrywa.
- Zgadza się. A Igor jeszcze wcześniej.
Przerażony zacząłem się zastanawiać, co oni jej zrobili.
Mateusz kontynuował:
- Spowolni ją na tyle, żebyśmy na spokojnie zdążyli do niej dotrzeć. A wtedy będzie się działo. – Na jego twarzy pokazało się coś w stylu złowieszczego uśmiechu.
I rzeczywiście, kiedy udaliśmy się w stronę dworca, mniej więcej w połowie drogi zauważyliśmy dziewczynę zbierającą rzeczy z zaśnieżonego chodnika. Obok niej stał Igor i machał do nas.
- No to panowie nabierajcie śnieg w łapy i do ataku! – krzyknął Mateusz.
Edyta, gdy zobaczyła biegnących wprost na nią chłopaków, przestraszyła się, ale chyba pogodzona z losem i z tym, że i tak nie ucieknie, skuliła się tylko i zasłoniła rękoma. Chłopaki nie mieli litości. Nacierali ją śniegiem, gdzie tylko się dało. W twarz, na włosy, zerwawszy jej wcześniej z głowy czapkę, do kaptura i za kurtkę. Nie mogłem już tego znieść. Powoli wzbierała we mnie wściekłość.
- Przestańcie! – usłyszałem wydobywający się z moich ust głos.
Chłopaki jak jeden mąż odwrócili się w moją stronę. Nawet Michał był zdziwiony moim zachowaniem. Edyta po chwili również na mnie spojrzała.
- A to niby czemu? – zapytał Dawid.
Po raz kolejny znalazłem się między młotem a kowadłem. I po raz kolejny zwyciężył strach.
- Bo jeszcze dostanie zapalenia płuc i jej rodzice przyjdą ...
... do szkoły, a wtedy będziemy mieć duże problemy – starałem się wybrnąć jakoś z tej sytuacji.
- E, tam. Nie poskarży się. Nigdy tego nie robi – odparł Dawid.
- Bo nigdy jeszcze nie doszło do takiej sytuacji. A jeżeli pójdzie do szpitala, to jej starzy na pewno tego tak nie zostawią! – krzyknąłem, starając się nie patrzeć w oczy dziewczyny.
- Kurwa, rzeczywiście! Dobra, chłopaki, Piotrek ma rację, zostawmy ją – zarządził Mateusz. Odetchnąłem z ulgą. Przedwcześnie.
- No ale jeszcze jedna śnieżka we włosy chyba jej nie zaszkodzi, co? Wybacz nam, że nie daliśmy ci jeszcze zaznać tego uczucia. To niesprawiedliwe. Na pewno o tym marzyłeś. Poczekamy na ciebie. Natrzyj ją szybko raz a porządnie i idziemy. – zwrócił się do mnie, myśląc, że daje mi „nagrodę”.
Gdy to usłyszałem, serce zaczęło walić mi jak oszalałe, a nogi miały problem z utrzymaniem równowagi. Nie widziałem jednak wyjścia z tej sytuacji. W końcu powoli postawiłem krok w stronę Edyty, każdy tak ciężki, jakbym przebiegł wcześniej z dziesięć kilometrów. Nabrałem śniegu w rękawiczki i ruszyłem w stronę upokorzonej, bezbronnej i sponiewieranej dziewczyny, tylko po to, żeby ją jeszcze bardziej ośmieszyć, choć tak bardzo chciałem jej pomóc. Nienawidziłem się za to i za wszelką cenę unikałem jej wzroku. W końcu po paru sekundach – dla mnie godzinach – znalazłem się u celu. Pochyliłem się nad leżącą na ziemi osobą i wyszeptawszy bezgłośne „Przepraszam.” zacząłem nacierać ją śniegiem. W pewnym momencie mój wzrok padł ...