Zatajone historie – Księżniczka na wsi
Data: 18.03.2020,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
wieś,
Autor: CichyPisarz
... ust swoich pracowników, kiedy czasem oblewali zakończenie większych robót, wtedy podpici pomocnicy robili się niezwykle wylewni.
Ależ ich ciała się ze sobą zderzały. Ależ te plaski daleko niosły melodyjną pieśń ciał. Ależ ta Madzia miała giętkie ciałko! Nawet na koniec wetknął jej pałę w usta, a ona przyjęła spust, połykając spermę, niczym najsmaczniejszy nektar. Zaskoczony jej dziwnym pragnieniem i namowami, odważył się to zrobić. O dziwo, uśmiechała się i kiedy maź znikała w jej przełyku, cieszyła się, jak łasuch z deseru.
Znowu leżąc na kocu spełniony, wyrzucał sobie, że tak nie można, że Magda to nie zesłany w reakcji na jego modły anioł, że to raczej jakaś diablica wcielona, no demon seksu na pewno. Przecież ona jest taka młoda! – podkreślał, choć sam nie wiedział, co chciał tym osiągnąć. Właśnie dlatego, że była tak młoda, kręciła go jak gwiazdka porno. Patrzył na rozrastające się promieniście konary drzewa nad głową, na ledwo zauważalne na błękitnym niebie śpiewające punkciki i kolejny raz myślał, że śni.
Nie miał już parcia na seks, mimo to, zanim wrócili do domu, zrobili to jeszcze raz. W zasadzie samo tak wyszło.
Tym razem leżał spełniony na plecach jak pasza, od niechcenia spojrzał na podbrzusze, by ocenić stan członka, a ona błyskawicznie zabrała się do pracy nad poczerwieniałym i luźnym organem, jakby tylko czekała na taką komendę. No wystarczyło, że tylko spojrzał! Po kilku minutach oralnych przekomarzanek z jego pęczniejącą główką i naciąganym co ...
... raz mocniej wędzidełkiem, ponownie doprowadzenia go do jako takiej erekcji, że z powodzeniem mogła nadziewać się na połyskującą od śliny lancę, jak najlepsza dżokejka. Znowu mrucząc przy tym, jakby kosztowała najsmaczniejszego deseru po latach wymuszonego postu.
Dobra w tym była. Bardzo dobra. Rytm, czucie, zmiany pozycji były jak należy. Dosiadała go na przeróżne sposoby, a wyginała się jak giętka tyczka. Czasem, kiedy się nad nim pochylała, udawało mu się chwycić ustami huśtające się tuż nad nim brodawki, które zasysał i wypuszczał, głośno cmokając. Cudowne je miała.
Bardzo podobała mu się siedząca na nim tyłem, bo tak pięknie na jej zgrabnym tyłeczku marszczyła się skóra, którą dla zabawy ściskał i masował.
Dosiadała go wtedy od samego początku do niezbyt obfitego finału, który oczywiście dokonał się w jej słodkich usteczkach i z cudownym widokiem na jej krocze, które miał tuż przed twarzą. Wszystko działo się przy wtórze jej wesołego śmiechu i wręcz ogłuszającego śpiewu skowronków. Patrzył na śliczną muszelkę i szczytując w jej ustach, nie wierzył w swoje szczęście. Nie pamiętał, kiedy uprawiał seks trzy razy z rzędu. I nigdy wcześniej w taki sposób.
Kiedy położyła się obok, nastolatka wciąż pięknie pachniała nawet pomimo potu. W cieniu drzewa jej skóra zdawała się być też o wiele ciemniejsza, jak u mulatki.
Po chwili patrzył na jej kształtne pośladki, kiedy bez cienia zażenowania szła do traktora po majteczki i szorty.
Minął tydzień, a Robert miał już ...