Zatajone historie – Księżniczka na wsi
Data: 18.03.2020,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
wieś,
Autor: CichyPisarz
... mężczyzna, nadal zdając relację z przebiegu zabawy. Powoli poruszał się za wypiętą dupcią, biegając łapami po plecach, tali i pośladkach zgrabnej Magdy, by się nacieszyć ciałem księżniczki. – Wciąż potrafię dogodzić kobiecie. Co doświadczenie, to doświadczenie – dodał dumnie. – Ale lalunia! Ale ty zgrabniutka jesteś! – westchnął, spoglądając pod siebie i widząc szczupły energicznie poruszający się ku niemu tyłeczek partnerki.
- Wal ją, wal, bo zaraz już naprawdę trza kończyć! – pospieszał Marian.
Magda cały czas dyszała i mruczała. Jej twarz zasłaniały kołyszące się rozpuszczone włosy.
- Cycuszki jak pierożki, nie? – oznajmił, ale też pytał kolegę, Heniek, jakby szukając potwierdzenia. Właśnie pochwycił w swoje o stwardniałej od pracy skórze dłonie podskakujące piersi, lekko końcówkami kciuków i palców wskazujących podszczypując sterczące sutki.
- A tam – zaprzeczył – małe ma – stwierdził bez większych emocji odpoczywający towarzysz. – Te Gośki to są cyce! Lepsze niż poduchy – zaśmiał się.
- E tam – nie zgodził się Heniek. – Gocha może ma duże, ale obwisłe i miękkie – stawał okoniem Heniu. – Te są takie… sprężyste i młodziutkie – mruknął ciepło. – Pewnie jeszcze urosną. Za rok, dwa, pewnie bedo ze dwa razy większe – stwierdził. – Ależ ona fajnie ciasna! Nie za bardzo, ale też jeszcze nie rozlazła, jak ta Gochy – prychnął wesoło, bo znowu grał na nosie kumplowi. – Sam mówiłeś, że ma prawdziwą studnię bez dna – zaśmiał się na głos, bo chciał trochę dopiec ...
... koledze, który dość regularnie odwiedzał wioskową puszczalską. – A w takiej to… znowu zara dojdę. Ale lalunia! – zachwycał się.
I faktycznie. Jak tylko to powiedział, chwycił Magdę za łuki biodrowe i może nie przyspieszył, ale skupił się powtarzalnym rytmie pchnięć.
Dziewczyna wychodziła mu naprzeciw. Co raz częściej pojawiały się odgłosy głuchych plasków, a zaraz po nich jęki zadowolonej nastolatki.
- Słyszysz jak jęczy? – pytał dumny Heniek.
- Zatkaj jej usta, przecie zaraz we wiosce ją usłyszą! – pogroził przejęty rozwojem sytuacji Marian, który właśnie wyszedł zza ściany.
- Jak przy tobie piszczała, to nic nie gadałeś – zauważył starszy z mężczyzn. – Zresztą… zaraz… ty się tym… zajmiesz – warknął przez zaciskające się gardło. – Ale nam się tra-fi-ło! – powiedział zachwycony, dzieląc ostatnie słowo na sylaby i jak poparzony wycofał pośladki. Zerwał z prącia gumę i kilkoma szybkimi ruchami ręki doprowadził się do finału, wyrzucając nasienie na betonową posadzkę. – Ależ ta laleczka daje rozkosz! – westchnął, tym razem cicho, jakby z każda wypowiadaną głoską uchodziło z niego powietrze.
Robert nie wiedział, jak się zachować. Wparować i opieprzyć pracowników, a może wycofać się i przyjść za jakiś czas i udawać, że nic nie wie. Nie miał pojęcia, co zrobić. Nie wiedział, w czym miałoby mu to pomóc, ale dalej podglądał, teraz już jak Marian obracał Magdę.
Już po chwili “na stojaka”, facet kazał jej się położyć na skrzyni. „Bo nudno się robi” – pożalił się. Nawet ...