Zatajone historie – Księżniczka na wsi
Data: 18.03.2020,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
wieś,
Autor: CichyPisarz
... przyniósł z szafki i położył na wieku swoją flanelową koszulę, by księżniczce było wygodniej.
Przytrzymywał miastową za biodra i wpychał się miedzy ugięte w kolanach uda, jak wariat. Już od pierwszej szarży w tej pozycji plaski zaczęły zlewać się w jeden przeciągły odgłos, a szarpane, ale powtarzalne: “A-a-a-a-a!” Magdy odbijały się od ścian magazynu i docierały do mężczyzn z mocą dźwięków z koncertowych kolumn.
- Ale ma tą szpareczkę! – zachwycał się zatracony w szybkich ruchach bioder Marian, który przyglądał się anatomicznym szczegółom różowo-czerwonych wypustek, oplatających korpus członka. – Takiej to już dawno nie miałem – mówił, dysząc z wysiłku. – Pa, jak jej się podoba – ruchem głowy wskazał wijącą się przed nim Magdę, która wczepiła dłonie we włosy i zbliżając ku sobie łokcie, osłaniała twarz przed oceniającym spojrzeniem mężczyzny.
Z ust nastolatki wydobywały się tylko dziwnie brzmiące i niezwykle równo szarpane dźwięki: „A-a-a! Yh-yh-yh! Ys-ys-ys!”
- Daj jej już spokój. Szef zara może przyjść. Jeszcze zepsujesz dziewuchę i tyle z tego będzie. Kończ zabawę – radził towarzysz.
I wtedy Robertem wstrząsnęło. Nie sprośne, choć i tak łagodne jak na tych dwóch, komentarze. Nawet nie sportowa obojętność jego pracowników na sam cielesny akt z taką wyjątkowo ładną i młodą dziewczyną. Zdawało mu się, że się przesłyszał.
- Jeszcze chwilę, co? Proooszę! Mmmh! – mruknęła Magda, wciąż rytmicznie szurająca plecami po wieku skrzyni. Jej głos zabrzmiał tak ...
... dźwięcznie i tak błagalnie, jak owładniętej chucią i zbliżającej się do orgazmu kobiety, której zachowanie determinuje instynkt, a nie rozsądek.
- A widzisz, Heniu, kto tu potrafi komu dogodzić? – skomentował zadowolony Marian. – Młoda – tu zwrócił się wprost do kochanki – rypałbym cię do wieczora, a nawet i przez całą noc, ale… zara trza kończyć. Wyrwij się w nocy od rodziców, a pokażę ci co to porządne rżnięcie. Nie siądziesz na tyłeczku przez tydzień – mówił wesołym głosem, wciąż spinając pośladki. Może mówił nieco przesadnie, ale tylko, by słowa właściwie wybrzmiały.
Marian ścisnął falujące przed nim cycuszki, pochylił się nad Magdą i kontynuował sztosy. Dla pewności, zakrył jej usta dłonią, bo jęki i pomruki kochanki stały się głośniejsze i drażniące.
Dziewczyna przez chwilę walczyła z kneblem. Czuła twardość skóry, słonawy smak zaschłego na niej potu, przez chwilę pomyślała też o wątpliwej higienie rąk fizycznego pracownika, ale ten kiedy pchnął biodrami tak mocno, że przesunęła się o kilkanaście centymetrów, wszystko przestało mieć znaczenie. Po którymś takim agresywnym ataku z kolei właśnie ponownie przeszyły ją pioruny orgazmu. Który raz dzisiaj? Nie była w stanie policzyć.
- O widzisz, mała – wydyszał, śmiejąc się z jej żywiołowej reakcji jakby podskakujących bioder – i ja zaraz skończę – zapowiedział, chwytając ją za wąską talię i przytrzymując jej ciało w wygodnej dla siebie pozycji.
- To ja idę na czaty. Zobaczę, czy czasem szef nie idzie – zakomunikował ...