Zatajone historie – Księżniczka na wsi
Data: 18.03.2020,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
wieś,
Autor: CichyPisarz
... zaniepokojony Heniek.
- No! Idź, idź – wystękał skupiony na ruchach frykcyjnych Marian, wciąż wpatrzony w tańczące na twarzy Magdy grymasy rozkoszy. Sam ewidentnie był o krok od eksplozji.
Zawył jak wilk. Ten orgazm najpierw prawie go bolał, by po chwili dać mu ekstazę, jakiej nie czuł chyba nigdy. Widział, jak dziewczyna leży z bezwładnie zwisającą ze skrzyni nogą, jak wpatruje się w stalowe przęsła konstrukcji dachu. Kompletnie obojętnym mu już był czerwony obficie pokryty śluzem krater o poszarpanych brzegach i ten wypielęgnowany ogródeczek, w zasadzie łączka na wzgórku łonowym. Cipa to cipa – zwykł mawiać, zazwyczaj kiedy udawało mu się pójść do łóżka z niekoniecznie urodną kobietą. Musiał jednak przyznać, że takiej delicji nie kosztował nigdy, że ten rozkwitający kwiatuszek był śliczny, pachnący i ciasny jak trzeba. Rozejrzał się dookoła i szybko pocałował cipkę Magdy, polizał ją chwilę i wyprostował się, jakby się tego wstydząc, że to zrobił. Musiał sprawdzić. Rzeczywiście była smaczna. Ogólnie dziewczyna była ładna, zgrabna, pachnąca. Nawet małe cycki był w stanie jej wybaczyć, bo cipkę miała tak przyjemnie ciasną, że oto przed chwilą trzeci raz szczytował. A z Gochą to często nawet na drugie podejścia nie miałby ochoty, bo taka jakaś chłodna w obyciu baba była.
Zdjął kondom i podciągnął spodnie.
- Spadaj, mała. Chowaj szparkę i zmykaj. Nie chcemy tu kłopotów. – Jak na Mariana, powiedział to wręcz łagodnie i ciepło.
- Jeszcze chwilę. Mam miękkie nogi – ...
... oznajmiła znudzonym głosem.
- A wiesz, co mnie to? Idź już. Było miło, teraz trza iść – wzburzył się nieco, zapinając rozporek i guzik. – Jak szef się dowie… – kontynuował.
- Dobra już – wymamrotała niechętnie. Nie chciała być widziana taką przez pana Roberta.
Wiedziała, że musi zniknąć. Z trudem i niewprawnie zeskoczyła z niewygodnego leża. Była cała spocona, znowu poczuła zaduch magazynu, który wcześniej jej nie przeszkadzał. Flegmatycznie podniosła zrolowane ze sobą spodenki i majtki, chwilę zajęło jej założenie dołu. Szybciej poszło z górą. Zapięła stanik, obciągnęła bluzkę i gdyby nie potargane włosy i wypieki na policzkach, mogłaby kłamać, że przyszła popatrzeć i porozmawiać o tajemnicach kryjących się w tym magazynie. Teraz nikt nie uwierzyłby jej w tę wersję, nawet niewidomy. Nie tylko wyglądała jak wydymana i sponiewierana dziewucha, ona wręcz pachniała seksem i mężczyznami.
Odprowadzał ją do bocznego wejścia. Teraz zaczęła żałować, że dała się namówić. Tak naprawdę, że ich sprowokowała. Sięgnęłam dna! – miała do siebie pretensje, kiedy wymykała się w stronę zagajnika. Znowu było to silniejsze od niej.
- Ktoś krzyczał? – nadstawił ucho Robert, kiedy mocnym (przez co głośnym) szarpnięciem drzwi otworzył wejście do magazynu. – Kto nie zamknął drzwi!? – Niczym surowy szef wzburzył się do nikogo, choć dobrze wiedział, że w jego stronę szybkim krokiem idzie Heniek.
- Szefie, nikt! – uspokajał pracownik. – My zostali. Nie… opłacało się iść do… wioski. Taki ...