1. Zatajone historie – Księżniczka na wsi


    Data: 18.03.2020, Kategorie: Nastolatki wakacje, wieś, Autor: CichyPisarz

    ... czuł się onieśmielony. Ale nie wyglądało, by odgrywała jakąś rolę, po prostu reagowała naturalnie, a on do takich żywiołowych reakcji po prostu nie był przyzwyczajony. Po chwili trochę przywykł. Wciąż tylko trochę.
    
    Nawet jeśli zaczynając to wszystko, miał wątpliwości co do jej „dziewiczego statusu”, teraz wyzbył się najmniejszej nadziei, że Magda może być grzeczną dziewczynką, która tylko poczuła wakacyjną słabość, zagubiła się, uległa pokusie. Dziewicą na pewno nie była. Dziewica nie mruczy tak intensywnie, doniośle, wręcz przeraźliwie, kiedy obcy facet bawi się jej cipką. Dziewica nie zajmuje się kutasem tak śmiało i… fachowo. Ściskała go nie za mocno, nie za lekko, tempo pracy dłoni też było równe i dla niego właściwe. Wiedziała, co ma robić! W dodatku czuł u niej ochotę na taką zabawę. Miał nawet wrażenie, że chciała od niego więcej.
    
    Kilka chwil obciągała mu ręką. On wtykał w nią palce i masował opuszkiem brzegi płatków różyczki, często pocierając łechtaczkę. Oboje dyszeli, mruczeli i doświadczali rozkoszy. A wszystko działo się w ciasnej kabinie traktora, na środku skąpanej w palących słonecznych promieniach i niedawno skoszonej łąki, przy akompaniamencie pracy silnika i śpiewu skowronków.
    
    Wracali w ciszy. Czasem zamienili słówko, kiedy ona pytała o jakieś drzewo, a on niczym zawodowy leśnik streszczał, co wiedział o tym gatunku.
    
    Co prawda nie spoglądała mu już tak często w oczy, ale miał wrażenie, że tylko on czuje konsternację. Zrobiło się ...
    ... dziwnie.
    
    Podróż powrotna bardzo się dłużyła.
    
    Po tym jak energicznie zeskoczyła ze stopnia traktora na drogę, beztrosko ruszyła w stronę zabudowań. Widział jaj szybkim sprężystym krokiem zmierzała do domku letniskowego. Znowu widział jej ponętny cudowny tyłeczek, tym razem okryty szortami. Rozmyślał o tym, co się działo, kiedy nie miała ich na sobie. To on jakieś pół godziny wcześniej ściskał to ciało, bawił się wdziękami i poznawał tajemnice, jakby jakiekolwiek przeszkody ku temu nie istniały, a teraz ona grzecznie i spokojnie szła do kwatery, jak po udanej szkolnej wycieczce. Teraz myślał, że to wszystko było wytworem jego wyobraźni, że tak nie mogło być.
    
    Nie dostrzegł wypolerowanego opla jej rodziców, co dawało mu cień ulgi, że sprawa się nie wyda, bo już sam nie miał pojęcia, czy wiedzieli o wycieczce córki.
    
    Jechał uśmiechnięty ku gospodarstwu. Ależ to był dzień! – krzyczał czasem w kabinie w przypływie zadowolenia. Ależ ta mała ma temperament! Ależ ja mam szczęście! – powtarzał, wspominając pikantne chwile, szczególnie moment, kiedy oboje – zmieszani zdarzeniem, doprowadzali swoje garderoby do nie budzącego podejrzeń stanu.
    
    Dużo myślał o Magdzie. Wciąż mielił w głowie jedną scenę, jakby mógł ją na przeróżne sposoby interpretować, a tu znaczenie słów było oczywiste. „Może jutro też… pojeździmy? Rodzice będą jutro zwiedzać. Mnie pewnie będzie bolał brzuch” – stwierdziła, kiedy już wracali. Rozwiewając jego wszelkie wątpliwości, dała mu wtedy coś jasno do zrozumienia. O tej ...
«12...789...29»