1. Córka Architekta (I)


    Data: 18.03.2020, Kategorie: alternatywna rzeczywistość, Autor: Ignatius

    ... stołu.
    
    Przeciągnąłem się leniwie. Coś wypadło z mojej kieszeni. Pilot. Nieduże, ciężkie urządzenie. Gdyby życie było takie proste, że wystarczy nacisnąć na guzik i o! Wcisnąłem czerwony. Alicja weszła do kuchni i rozejrzała się.
    
    – Chcesz czegoś? – zapytałem chowając pilot.
    
    – Nie, ja tak tylko... – Cmoknęła mnie w policzek i wróciła do pokoju.
    
    Hm, nieważne. Schowałem pilota i zabrałem się za zmywanie naczyń.
    
    Nie trzymaliśmy się sztywno konserwatywnych konwenansów. Nie tylko mieszkaliśmy razem przed ślubem, ale też dzieliliśmy łoże. W dzisiejszych czasach nikogo to już nie oburzało.
    
    – Może przygarniemy psa ze schroniska? – zapytała kładąc się do snu.
    
    – Czemu nie – odparłem, ale szczerze powiedziawszy byłem przeciw. Pies wymaga jednak trochę uwagi. Kiedy się przebierałem, z mojej kieszeni znów wypadł pilot. Pobawiłem się nim chwilę w dłoni i odłożyłem go na stolik przy łóżku. Niech sobie leży.
    
    Wskoczyłem do łóżka. Chwilę leżeliśmy w ciszy. Coś mi jednak chodziło po głowie.
    
    – Alicja? – zapytałem i przytuliłem się do niej. Nie odpowiedziała. – Alicja?
    
    Kompletny brak reakcji. Potrząsłem nią lekko, ale nic się nie zmieniło. Pocałowałem jej szyję. Nie zareagowała. Przesunąłem dłonie na piersi. Miałem ochotę troszkę baraszkować. Zignorowała mnie. Zacząłem śpiewać jej imię do ucha, ale ciągle nic. Przycisnąłem ją mocniej do siebie. Przygryzałem jej uszy, ale dzisiaj mnie olewała.
    
    – Nie przestanę, jeśli nie zaprotestujesz – postraszyłem.
    
    Całowałem ...
    ... ją czule po szyi i policzkach, a moje ręce ugniatały jej piersi. Znudzony trochę brakiem odwzajemnionej pasji, zszedłem niżej. Czekając na jej protest zacząłem wsuwać rękę w jej spodenki. Pomasowałem krocze, ale ona nawet nie westchnęła. Szybkim ruchem podwinąłem bluzkę. Nie oponowała. Przewróciłem ją na plecy. Opadła bezwiednie. Jej oczy były lekko zamglone. Odskoczyłem przerażony.
    
    – Alicja? Alicja! – szarpnąłem ją mocniej.
    
    Zmierzyłem jej puls. Tętno w normie. Oddech spokojny, regularny. Zemdlała? Straciła przytomność? Nie mogłem jej obudzić. Zacząłem się poważnie martwić. Już miałem zadzwonić na pogotowie, kiedy zauważyłem, że na stoliku coś świeci. Czerwona lampka na pilocie, który dostałem dziś od Baltazara. Zaraz, co to oznaczało? Przewertowałem wspomnienia... To znaczy, że jej świadomość jest teraz wyłączona. Poważnie? Nacisnąłem największy guzik na pilocie.
    
    – Ech – westchnęła moja narzeczona poprawiając swoją pozycję do snu. Zamarłem. – Czym się tam bawisz? – zapytała.
    
    – Niczym – odparłem pośpiesznie chowając pilota.
    
    Położyłem się i udawałem, że zasnąłem. Ale tak naprawdę w głowie miałem natłok myśli. Co to oznacza? Że moja Alicja jest humunus... humanus... humonos... sztucznym człowiekiem? Powinienem się bać?
    
    Wysłałem Alicji esemesa, że z pracy wrócę dziś nieco później, bo mam do załatwienia parę oficjalnych spraw. Moją głowę zaprzątały różnorakie myśli, ale dało je się podsumować pytaniem: „Na jakim świecie my żyjemy?”. Przez to rozkojarzenie, co ...
«12...456...9»