1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... przez lata trenowała. Kształty miała boskie – cudowna linia ramion, niewielkie, dziewczęce piersi, jędrne a jednocześnie delikatne, szczupła talia (doskonale by wyglądała w pasowanych sukienkach), płaski brzuszek z delikatnymi liniami mięśni i przecudnym zagłębieniem pępka, biodra nie za szerokie i długie, szczupłe nogi – tak proste, że aż trudno uwierzyć. Pośladki też kapitalne, widziałem je chwilę wcześniej. A teraz patrzyłem z przodu – jej cipcia była całkowicie wydepilowana (co trochę dziwne – mieszkanki wysp japońskich nie bardzo lubią się tam depilować). Miała piękną twarz, najcudowniejsze oczy świata, mocne, czarne włosy, teraz przewiązane ręcznikiem, długą szyję o wspaniałej linii... ciało miała tak samo doskonałe. Była jak rzeźba, jak dzieło sztuki boskiego mistrza. Była absolutnie, ale to absolutnie perfekcyjna. Kwintesencja pięknej, młodej kobiety. Natychmiast dostałem takiego wzwodu, że aż coś zabolało mnie w jądrach. Kochać się z taką dziewczyną to byłoby coś nieziemskiego... Czy to na pewno człowiek, czy bogini?
    
    - Przepraszam – wyjąkałem i... po prostu uciekłem z łazienki, zamykając drzwi. Wpadłem rozdygotany, z olbrzymią wypukłością w kroku do pokoju. Siedziała tu Milenka, w szlafroku, z mokrymi włosami, pisząc coś na lap-topie. Spojrzała na mnie przerażonego i się zaniepokoiła. A potem na moje krocze. Zaczerwieniłem się, a ona zaczęła się śmiać.
    
    - Co, myślałeś, że ja się kąpię i wpadłeś na Hanę? Nie wykręcaj się, coś cię zdradza – pokazała palcem na ...
    ... mój krok, na sterczące tak spodnie, że mało suwak w rozporku nie pękł. – Widziałeś ją nagą? Piękna jest, co, Marcin? Wiem, wiem, bardzo piękna... Kąpałyśmy się razem, tylko ja wcześniej wyszłam, bo ona lubi się długo moczyć... nie dziwię Ci się... Houston, mamy problem – chichotała Milenka bezczelnie wciąż się patrząc na mój powód wstydu.
    
    Innego dnia po południu, kiedy siedzieliśmy z Milenką w domu i słuchaliśmy muzyki (stary, dobry Dire Straits), przyszła Hana. Szybko zrobiłem dla niej herbatę. Hana zasłuchała się w gitarowe riffy Marka Knopflera. Sułtani Swingu... Kiedy muzyka ucichła, Hana powiedziała:
    
    - Mam dla Was niespodziankę!
    
    - Tak? A jaką? – spytałem z uśmiechem.
    
    - Opowiedziałam tacie o Was, bo pytał, jak spędzam czas tutaj w Polsce i kim są moi nowi polscy przyjaciele. Tata bardzo o Was wypytywał i bardzo chce Was poznać osobiście. W związku z tym postanowił zaprosić Was do naszego domu, tutaj, pod miastem, w dzielnicy willowej.
    
    - Co takiego? – spojrzeliśmy z Milenką na siebie.
    
    - Czy to jest niestosowne w Polsce zapraszać kogoś do siebie? – spytała zdziwiona Hana. – Ty, Marcin, mnie zaprosiłeś na obiad do swojego prywatnego domu i poznałam Twoich rodziców... Więc zaproszenie Was przez tatę jest chyba okey...
    
    - No, tak, ale... ale nie spodziewaliśmy się – powiedziałem.
    
    - To dobrze, bo to niespodzianka – i Hana sięgnęła do kurtki, wyjęła dwie koperty, stanęła przed nami, ukłoniła się po japońsku, spuściła w dół oczy, wyciągnęła przed siebie obie ...
«12...192021...57»