1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... mnie ogromnymi, pięknymi oczami.
    
    - Tak... tak. Opowiem Ci. – I zacząłem. Było to bolesne dla mnie. Ale co Hana winna? Początkowo nieskładnie, a potem potoczyła się moja opowieść o tej wspaniałej, pięknej i cudownej dziewczynie. Opowiedziałem jaka była radosna, piękna, o szermierce, o jej zainteresowaniach, o tym, jak lubiliśmy ze sobą przebywać. O jej nadziejach i marzeniach. Z portfela wyjąłem jej zdjęcie, które zawsze ze sobą noszę i pokazałem Hanie. –„Piękna” – szepnęła Hana. I powiedziałem, jak bardzo mi jej brakuje. Potem opowiedziałem, jak po śmierci Asiulki zacząłem się spotykać z Milenką, która była jej koleżanką. Kiedy skończyłem, Hana powiedziała:
    
    - Bardzo ją cały czas kochasz. Ona nie odeszła, ona żyje w Tobie... A jak odeszła?
    
    Cała ta opowieść o Asi sprawiała mi ból, ale po tym pytaniu po prostu łzy popłynęły mi z oczu. I wtedy coś we mnie puściło. Wróciły koszmarne chwile. Nie wiem, jak to z siebie wydusiłem, ale powiedziałem Hanie po prostu wszystko – jak zakochałem się we własnej siostrze, tak, jak kocha się kobietę, a nie siostrę, jak bardzo, bardzo było nam razem dobrze, jak spaliśmy ze sobą, jakie to było złe i tragiczne i jak w ten sposób doprowadziłem ją do śmierci. I jak bardzo cierpię, bo zrujnowałem najukochańszej dla mnie istocie życie, psychikę i w ten sposób zabiłem. Jak próbowałem potem sam się potem zabić. I powiedziałem jej o Milence, że wie o tym wszystkim, że uratowała mnie i dzięki niej jeszcze żyję, i jak bardzo ją, Milenkę kocham, ...
    ... i że ona mnie kocha i opiekuje się mną.`
    
    Hana słuchała mnie z przejęciem. Nie była przygotowana chyba na aż tak straszną, mroczną prawdę. Skończyłem.
    
    - Marcin, chodźmy stąd – nagle powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
    
    Wyszliśmy z cmentarza. Hana cały czas mocno trzymała mnie za rękę. Byłem jej wdzięczny, że nic nie mówiła, nie próbowała mnie pocieszać. Nienawidzę tego.
    
    Poszliśmy do parku. Ochłonąłem trochę i powiedziałem:
    
    - Przepraszam, Hana. Nie powinienem Ci tego wszystkiego opowiadać.
    
    - To było. Jest zamknięte. Żyjemy tu i teraz. Nie trzeba więcej słów. Dobrze się stało, że to wyrzuciłeś z siebie. Będzie Asia żyła teraz i we mnie. Patrzysz na to przez swój ból. Spójrz na to inaczej – ona była spełniona. Chciałabym mieć dla kogo umrzeć. Chciałabym być na jej miejscu.
    
    Nie zrozumiałem tego, co Hana powiedziała. Muszę to przemyśleć. Szliśmy w milczeniu ulicą, potem skręciliśmy do parku. Hana przylgnęła do mojego ramienia, oparła głowę. Długo nic nie mówiliśmy. Znaleźliśmy się w alejce, prowadzącej do naszej (to znaczy mojej i Milenki) ławeczki ukrytej w krzakach, nad jeziorkiem. Tam można było spokojnie posiedzieć, poza zasięgiem ludzkich oczu i obserwować kaczuszki. Lubiliśmy tam z Milenką chodzić, żeby się wyciszyć. Zaprowadziłem Hanę na tą ławeczkę.
    
    - Ładnie tu – powiedziała Hana. - Jak w ogrodach w starym Edo. Wszystko jest na miejscu. I piękne ptaszki.
    
    - Kaczuszki.
    
    - Kaczuszki. Nie znałam tego słowa.
    
    Siedzieliśmy w milczeniu. Hana cały ...
«12...323334...57»