1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... koleżanki z klubu polskiego, ale one to też gaikokujin, a w najlepszym przypadku ha-fu. Owszem, tata widział i widzi ten problem, tatuś jest dobrym człowiekiem, od dzieciństwa wychowywał mnie w duchu wojowniczki, twardości, poświęcał mi czas „wciągając” w swoje pasje, jak ceremonia herbaciana czy inne, dla których się poświęca. Ale moim jedynym przyjacielem była mama, póki żyła. Teraz zostałam sama. Dlatego Twoje pytanie o przyjaciół czy chłopaka było dla mnie... very strange... jak to się po polsku mówi? aha, dziwne. Nie, nie mam chłopaka. Nie mam przyjaciół. I nie miałam. Bo ja jestem gaijin, ha-fu.
    
    Zrobiło mi się jej żal i poczułem wstyd, że zapytałem. Chciałem cos powiedzieć, ale ona kontynuowała:
    
    - Kiedy niedawno przyjechałam do Polski, byłam przygotowana, że tu będzie tak samo – będę gaijin, a w najlepszym przypadku ha-fu dla Polaków. Bo mam tatę Japończyka. Nie znałam Polski. I po kilkunastu dniach pobytu trafiłam, dzięki zdarzeniu z portfelem, na Was. Byliście od pierwszej chwili tacy serdeczni i otwarci, że wierzyć mi się nie chciało, że dla Was nie jestem dziwolągiem. Ale to była prawda. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że nie jestem gaijin, ha-fu. Nagle byłam... „normalna”. I nagle zaczęłam mieć naprawdę, NAPRAWDĘ fantastycznych przyjaciół – Marcin, nawet nie wiesz, kim Wy z Milenką dla mnie jesteście! Ja dla Was chciałabym zrobić wszystko, ja Was bardzo, bardzo kocham... Marcin... czy rozumiesz teraz? Jestem szczęśliwa. Dzięki Wam. Tyle macie dla mnie ...
    ... serdeczności, to niespotykane w moim kraju... poznałam Twoją mamę i tatę, Waszych przyjaciół i kolegów, i nigdzie, ani przez chwilę nie odczułam, że nie jestem równorzędna, że jestem inna, obca. To dla mnie nieprawdopodobne i fantastyczne. Ja Ciebie... Was... bardzo kocham.
    
    Przytuliłem ją mocno do siebie. Siedzieliśmy tak przez kilka minut.
    
    - Marcin, pocałujesz się ze mną? – spytała, patrząc mi w oczy.
    
    - Co? Ale... – całkowicie mnie zaskoczyła.
    
    - Marcin, proszę. Pocałuj się ze mną. Proszę. – I Hana zbliżyła do mnie swoją przepiękną twarz, przymknęła oczy i nagle poczułem jej drżące usta na swoich. Pocałowałem ją szybko i odsunąłem usta.
    
    - Marcin, ja... ja.. pocałuj się ze mną. Proszę...
    
    Objęła oboma rękami moją głowę i ustami wpiła mi się w moje usta. Przylgnęła do mnie swoim ciałem. Poczułem jej piersi. Jędrne, ciepłe. Nasze języki zetknęły się ze sobą... najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej. Hana trzymała moją głowę... Objąłem ją. Nasze języki rozpoczęły taniec... smakowała cudownie... Uświadomiłem sobie, że marzyłem o tym, żeby się z nią całować. Była taka świeża, pachnąca, piękna. Całowała się mocno, łapczywie, jakby bała się, że zaraz się to skończy. Brakowało mi oddechu, a ona nie dawała mi odetchnąć, tylko mocno wpijała się w moje usta... świat mi wirował, wtuliłem ręce w jej piękne, mocne włosy, i całowaliśmy się, bez ustanku, wciąż i wciąż... Była bardzo spragniona mnie, pocałunków. Czułem to. Czułem jej udo obok mojego, jej ciepło, jej ...
«12...343536...57»