1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... przed nią adeptów, odnalazła mnie wzrokiem i puściła do mnie oko, przez chwilkę uśmiechając się. Chyba dlatego, że musiałem mieć „kocią mordę”, tak byłem zaskoczony. Teraz dopiero zrozumiałem, dlaczego tak bardzo interesowała się moim judo... I rzeczywiście, dobrze powiedział jej ojciec – kiedy trzeba, Hana jest szybka jak wiatr, spokojna jak las, gwałtowna jak ogień, i twarda jak skała... taka jest w życiu... to odzwierciedla jej charakter... i dodałbym – piękna, jak bogini z mitologii japońskiej...
    
    Potem rozpoczęły się zajęcia. W czasie treningu pracy nóg, sensei Tanaka poprowadził nas przez koncepcję poruszania się w czasie walki na tatami, tak w obronie, jak i w ataku. To ważne dla wielu dziedzin budo i bujutsu, bo poruszanie się to najważniejszy, a niedoceniany element. Bardzo dużo skorzystałem. Poszczególne elementy sensei pokazywał i objaśniał, a my mieliśmy ćwiczyć w parach. Można było dobrać się dowolnie. Hana od razu pierwsza podeszła do mnie, ukłoniła się z uśmiechem i od tej pory ćwiczyliśmy razem. W pewnym momencie szepnąłem jej do ucha:
    
    - Czemu nic nie mówiłaś? To niesamowite! Nie wiedziałem, że jesteś mistrzynią i instruktorem sztuk walki!
    
    - Ciii... etykieta dojo, nie wolno rozmawiać... – odparła szeptem – nie mówiłam, bo nie było to potrzebne. A z resztą, co by to zmieniło? A teraz nie mówmy, tylko ćwiczymy. Osu, Marcin-san... moje słoneczko.
    
    Po pracowitym poranku przyszedł czas na trening mentalny. Instruktorem był Daniel Gonzalez – światowej ...
    ... sławy trener osobisty, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, posiadacz czarnego pasa w brazylijskim jujitsu. Uczył nas bardzo ciekawych technik relaksacyjnych, oddechowych, afirmacji, wiary w siebie, kontroli gniewu, podejścia do zwycięstwa i porażki, kontroli strachu... To było świetne.
    
    Potem był obiad. Hana siedziała przy stole razem ze swoim tatą, sensei Tanaką i Gonzalezem. Nic dziwnego – była instruktorem. Ja – na uboczu, w kącie sali, przy wolnym stoliku.
    
    Po obiedzie przyszedł czas na trening techniczny. Techniki demonstrowali instruktorzy - pan Sano lub Hana. Ćwiczyliśmy bardzo zaawansowane uniki, chwyty, uderzenia, dźwignie, rzuty, podcięcia itp. Rewelacja! Ćwiczyłem w parze oczywiście z Haną. Trening polegał na tym, że wykonywało się wcześniej pokazywaną technikę, ale markowało zakończenie, bo zakończeniem powinna być... śmierć przeciwnika lub przynajmniej obrażenia eliminujące go z walki. Okazało się, że pan Sano nie przesadzał – Hana była doskonała technicznie. Fantastycznie rozciągnięta – szpagat poprzeczny robiła bez problemu. I te niuanse techniczne – drobne ruchy nadgarstka, sposób układania ręki czy stopy – i leżałem jak długi. Teraz dopiero zobaczyłem, co to są sztuki walki. Ja, ćwicząc sportowe judo, nie miałem z nią żadnych szans, mimo, że miałem czarny pas i sukcesy w zawodach. Ona ćwiczyła tradycyjne techniki, co tu dużo mówić – zabijania na polu walki w każdy możliwy sposób (dla wyjaśnienia: jujitsu wywodzi się z technik zabijania, również gołymi ...
«12...404142...57»