1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... ogromną uwagą, żeby nie było to dla niej bolesne. Było cudownie, ale ciasno. Myślałem o niej, chciałem, żeby jej było dobrze. Hana zaczęła cała drżeć, zwolniłem, robiłem to delikatnie, a ona wygięła się i kompletnie nie panowała już nad swoim ciałem. Jądra miałem pełne, bardzo chciałem to zrobić już, ale hamowałem się, żeby zrobić to w momencie, kiedy to ona będzie gotowa. Bo wiedziałem, że tylko wtedy poczuje tą chwilę szczęścia w spełnieniu. Jeden jej skurcz, drugi, dreszcze. Zrobiło się bardzo, bardzo mokro, Hana pojękiwała, a ja poczułem wszędzie jej ciepłą, cudowną wilgoć i to była ta chwila - wtedy eksplodowałem w jej wnętrzu z dużą siłą. Raz, drugi, trzeci, bardzo głęboko w niej. Poczułem, że w tym momencie ona miała silne skurcze – brzuch, ud, pachwiny. Udało mi się zrobić to w tej właściwej chwili – wtedy, kiedy jej to było potrzebne. Oddychała bardzo szybko i nagle zaczęła całować mnie po twarzy, oczach, ustach...
    
    - Nie wyobrażałam sobie, że to będzie aż tak cudowne – powiedziała, wciąż całując mnie, śmiejąc się i cały czas szybko oddychając. – Marcin, dziękuję. Tak bardzo tego chciałam. – i jeszcze dodała coś po japońsku, ale nie zrozumiałem jej słów.
    
    Przytuliłem ją mocno do siebie – wiedziałem, że ona tego teraz również potrzebowała. Głaskałem jej włosy, szeptałem słowa miłości do uszu. Ona, rozdygotana, tuliła się do mnie. Całowałem ją. A potem, mocno przytuleni do siebie, leżeliśmy długo. Jej ciało powoli wyciszało się. Była już spokojna. Szczęśliwa. ...
    ... Czuła się kochana. Spełniona. Ja też, cieszyłem się, że jest przy mnie i jest jej dobrze.
    
    Deszcz przestał padać. Burza ustała. Słychać było tyko krople, spadające z drzew. Srebrny blask księżyca rozświetlił las za oknem. Srebrne drzewa, jak na rycinach z dawnej Japonii...
    
    Potem długo leżeliśmy, przytuleni do siebie. Po długim czasie otworzyła oczy. Patrzyła na mnie z miłością. Najpiękniejsze oczy świata i uczucie widoczne w nich – dla mnie. W pewnej chwili poczułem jej rękę na brzuchu. Delikatnie, bardzo delikatnie przesunęła ją i go dotknęła. Z czułością. I znów ta moja niesforna część ciała, mimo zmęczenia, natychmiast zareagowała na jej dotyk, podniosła się... Mój penis zrobiła się wielki, nabrzmiały i był gotowy. Całkowicie jej posłuszny. Zdrajca.
    
    - Możemy się kochać jeszcze raz? – wciąż patrzyła mi w oczy, a w jej głosie wyczułem prośbę i nadzieję – boli mnie tam – wskazała na swoje krocze – ale to przyjemny ból i chcę jeszcze i jeszcze... chcę Ciebie czuć w sobie... Marcin, możemy się pokochać jeszcze raz? – i, nie pytając, usiadła na mnie, ręką wprowadziła mojego penisa do swojej mokrej, różowej i bardzo rozpulchnionej cipki, i zaczęła się kochać – usiadła głęboko na nim, a potem poruszała biodrami w górę, i w dół, w górę i w dół... czułem jej aksamitne uda na swoich. Czułem mojego penisa bardzo głęboko w jej rozpalonym, wilgotnym wnętrzu. Hana cieszyła się chwilą – pomrukiwała, jak zadowolona kotka. Pochyliła się, znalazła swoimi ustami moje i zaczęła się ze mną ...
«12...464748...57»