Pięć jenów.
Data: 08.06.2019,
Autor: Marcin123
... Fryderyka Chopina. Hana bardzo chciała zobaczyć, gdzie urodził się i wychował Chopin. A później ja miałem wyjechać na dwudniowe regionalne zawody na Śląsk. Więc przez kilka dni nie będę mógł się spotkać ani z nią, ani a Haną...
Po raz pierwszy w życiu rozmowa z Milenką wyczerpała mnie.
Mama zawołała mnie na obiad...
I tak było. Wciąż nie widziałem żadnego sensownego rozwiązania. One wyjechały, ja potem również na zawody. Tym razem pociągiem, bo było najprościej. Przez kilka dni nie widziałem się z nimi. Wymieniliśmy tylko kilka SMS-ów.
Zawody skończyły się wcześniej, niż było to w programie. Zająłem trzecie miejsce, ale było mi to obojętne. Ostatnie walki miały być po południu i mieliśmy wracać następnego dnia, ale organizatorzy przenieśli je wcześniej i po obiedzie mogłem już wracać do domu. Postanowiłem, że muszę być odpowiedzialny. Szacunek dla drugiego człowieka to szczerość. Kłamstwo niszczy wszystko. Niech dzieje się, co chce – pójdę do Mileny i jej wszystko opowiem. Znałem Milenkę i wiedziałem, że będzie ją to bolało, ale zmierzy się z tym ze mną. No i jest jeszcze Hana – jej najlepsza przyjaciółka, która spała ze mną. Jak z tym się upora Milenka? Trudno, ale co będzie, to będzie, jestem winien Milenie prawdę i szczerość. Zawsze tak między nami było. A teraz przyszedł dzień próby. Ale co z Haną? Nie wyobrażam sobie żyć bez niej. Podziwiam ją i ubóstwiam. Nie wiem, nie wiem, nie wiem...
Miałem wrócić następnego dnia, ale postanowiłem, że zrobię to dziś ...
... – wrócę i pójdę od razu do Mileny. I wszystko opowiem. Postanowione.
Podróż dłużyła się. Z dworca kolejowego poszedłem prosto do domu Mileny. Było koło godziny 21.00. Nie dzwoniłem do niej, ani nie SMS-owałem. Zrobię to z marszu.
Zobaczyłem, że w domku rodziców Milenki paliło się światło. Więc była w domu. Miałem własny klucz od furtki. Drzwi od domu były otwarte. Wszedłem do środka. Na dole jej nie było. Zostawiłem plecak z rzeczami na fotelu i poszedłem na górę. Usłyszałem jakieś ciche dźwięki z sypialni rodziców Milenki. Drzwi były przymknięte. Uchyliłem je i stanąłem jak słup soli – to co zobaczyłem, nie mieściło mi się w głowie – nie mogłem uwierzyć własnym oczom:
Na dużym łóżku kochały się dwie piękne dziewczyny. Najpiękniejsze.
Obie kochałem do szaleństwa. I nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem.
Milenka leżała na plecach, z głową odchyloną do tyłu, na poduszce leżały jej rozsypane włosy. Jej nogi były szeroko rozstawione na boki, lekko zgięte w kolanach. Oczy miała zamknięte, ręce odrzucone na bok i cicho pojękiwała. Znałem te dźwięki – Milenka była bardzo podniecona, i była o krok od orgazmu. Pomiędzy jej nogami klęczała druga piękność. Hana. Miała ciemniejszy, niż Milena, odcień skóry, była może troszkę drobniejsza, ale najdrobniejszy ruch jej ciała powodował, że pod skórą widać było drobne, ale stalowe mięśnie i ścięgna. Ani grama tłuszczu. Aksamitna skóra. Delikatne, płynne ruchy przypominały czarną panterę... Hana, co też już mogłem rozpoznać, bo ...