1. Pięć jenów.


    Data: 08.06.2019, Autor: Marcin123

    ... Kwiatuszka... W tym momencie pan Sano spostrzegł mnie i poważnie skinął głową. Oddałem ukłon. Zobaczyła to Hana, spojrzała w moją stronę, spostrzegła mnie i zaczęła biec. Rzuciła mi się w ramiona i zaczęła szlochać. Całym jej ciałem wstrząsały spazmy. Moja koszula zaraz była mokra od łez.
    
    Staliśmy tak przytuleni, ona łkała, a pan Sano, chyba wzruszony, odwrócił głowę na bok. Nie chciał patrzeć.
    
    - Kochany, co ja narobiłam... Jaka jestem głupia... Ja Was tak kocham... wszystko zniszczyłam...
    
    - Cichutko, Kwiatuszku, cichutko, już dobrze... – szeptałem jej do ucha, i łzy same zbierały mi się w oczach. Hana dalej łkała, szepcząc coś po japońsku. Bardzo mocno mnie obejmowała, z całej siły.
    
    - Jesteś... przyszedłeś... nie chciałam... kocham cię... zawiodłam...
    
    - „To ostatnie wezwanie - pasażerowie lotu do Tokio numer LO 80 Boeing 787 Dreamliner proszeni są do wejścia numer 2 do odprawy celnej i paszportowej” – rozległo się z głośników w hali odlotów.
    
    - Mei, Mei, isoide! – usłyszeliśmy głos pana Sano, który gestem pokazywał bramkę numer 2, która zaraz miała być zamykana.
    
    Wszystko działo się tak szybko. Hana na chwilę opanowała łzy i spojrzała mi w oczy. Była zapłakana, ale już spokojna.
    
    - Czyste niebo. Odchodzę drogą, którą przyszłam... – powiedziała Hana, uważnie wymawiając każde słowo. Dreszcz przeszedł mi po plecach. To było ostateczne pożegnanie - bardzo znane w Japonii haiku, autorstwa Gitoku, wiersz śmierci – takie haiku piszą twórcy przed śmiercią, ...
    ... jako swoje ostatnie słowo. Zrozumiałem w jednej chwili, że Hana daje mi znać, że popełni samobójstwo, że w taki sposób się ze mną żegna... na zawsze.
    
    - Nie, Hana. Nie... Nie rób tego. Przeze mnie zginęła moja siostra, Joasia. W Tobie ją odzyskałem. Nie przeżyję, jeśli znów stracę drugą moją najukochańszą w życiu osobę. Daliśmy sobie siebie nawzajem. Jesteś moją drugą, wspaniałą siostrą i miłością mojego życia. Nie rób mi tego. Musisz żyć, obiecaj mi, musisz żyć... Hana... Kwiatuszku... – błagałem, a łzy spływały po moich policzkach.
    
    Hana zamknęła zapłakane oczy.
    
    - Widzę i czuję, jak bardzo mnie kochasz. Tak samo ja kocham Ciebie i Milenę. Marzyłam o miłości. Ale zamiast zbudować – zburzyłam. Zamiast być kwiatem – stałam się chwastem. Straciłam rozum, zagubiłam się i zanim zrozumiałam, co robię, z nieba, w którym byłam z Wami, zrobiłam piekło. Jakby zamieszał we mnie yokai (demon). Powinnam teraz wybrać honor i shi (śmierć). Ale Tobie nie odmówię: będę żyła. Obiecuję. W mojej ojczyźnie znów będę ha-fu, dziwolągiem. Ale nigdy o Tobie, o Was nie zapomnę. O tym, że tu, przez te dni, nie byłam ha-fu. Że pokochaliście mnie. A ja Was. Ale moja miłość była niszcząca. Wiesz, że MUSZĘ odejść. To nieodwołalne, dla naszego dobra. Nie ma tu dla mnie miejsca. Nikt z nas nie jest w stanie zmierzyć się z sytuacją, która ma miejsce przeze mnie. Dharma – ja ją sprowadziłam i ja poniosę konsekwencje. Natychmiast. Nie niszczcie tylko siebie. Obiecaj, że będziesz z nią zawsze, że nigdy jej ...
«12...525354...57»