Izabela dojrzala
Data: 16.04.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... profesora; siwiejąca, krótka broda, okulary w cieniutkiej oprawie, zawsze w garniturze i śnieżnobiałej koszul; spokojny, opanowany niesamowicie mądry i inteligentny. Nie byłam jego studentką, ale lubiłam chodzić na jego wykłady.Jak mi się udało go uwieść? To było przypadkowe spotkanie na basenie, byłam już na czwartym roku. Zachciało mi się zjechać w takiej dużej rurze, kiedyś bardzo mi się to podobało, poza tym była to u nas absolutna nowość! No i zjechałam! Tyle, że jadąc w dół przetarłam sobie majtki od kostiumu kąpielowego, a kiedy wpadłam na końcu z hamujący zjazd zbiornik z wodą, ledwo złapałam odlatujący gdzieś stanik od tego stroju. Stałam na środku, świeciłam dziurami wytartymi na tyłku i nieporadnie zasłaniałam nagi biust, bo jedną ręką nie umiałam sobie poradzić ze sznureczkami biustonosza.- Pozwoli pani, że pomogę – usłyszałam za sobą głos mężczyzny.Odwróciłam głowę, za mną stał pan profesor J. we własnej osobie. Ale obciach! Czułam, że ze wstydu rumienię się jak pomidor, nie wiedziałam, gdzie podziać oczy, przecież to mój ulubiony profesor, a ja stoję przed nim niemal goła. Z wrażenia nie ruszałam się nawet, nie miałam pojęcia, jak wybrnąć z tej opresji. Na szczęście J. jak zawsze wiedział, co zrobić.- Może przejdźmy do brzegu tego basenu, żeby inni w nas nie wpadli, a tam pomogę pani z tym... kłopotem- Dziękuję, panie profesorze, naprawdę przepraszam, zachciało mi się tej rury, jak dzieciakowi – wreszcie wydukałam kilka słów.- A ja też nią zjechałem, zaraz za ...
... panią. Przecież to fajna rozrywka.- No tak, ale panu nic nie spadło, a ja... - kończyłam zawiązywanie sznureczków na karku.- Pomogę pani zawiązać te tasiemki na plecach, chociaż...- Proszę?- No, nic, chciałem tylko powiedzieć, że nie przypuszczałem, ze na naszym basenie zobaczę takie cudowne widoki – teraz on zmieszał się trochę.Popatrzyłam na J, uśmiechnęłam się. Teraz, kiedy stał obok mnie, mokry, w kąpielówkach, bez okularów, wyglądał znacznie młodziej, choć wiedziałam, że dawno przekroczył pięćdziesiątkę. Przyglądałam się wysokiemu, ciągle przystojnemu mężczyźnie i jak zwykle widząc taki okaz samca poczułam mrówki w pipce.- Co pan ma na myśli?- Panią. Dopiero teraz zauważyłem, jak atrakcyjną kobietą jest pani.- Pochlebia mi pan, panie profesorze, miło słyszeć takie słowa komplementów z ust przystojnego mężczyzny.- To nie komplementy, a stwierdzenie faktu. Ale co będziemy tutaj tak stali, zapraszam panią na kawę, w restauracji obok jest naprawdę wyśmienita.- Dziękuję, dobry pomysł, bo i tak muszę już pójść do szatni, przecież nie będę tutaj paradować z niemal gołym tyłkiem.- Jestem absolutnie pewien, że wszyscy mężczyźni obecni tutaj nie mieli by nic przeciwko temu – roześmiał się J.Kilkanaście minut później siedzieliśmy przy stoliku z filiżankami w dłoniach. Przyglądałam się ciągle profesorowi, wyglądał przecież zupełnie inaczej, niż na uczelni. Owszem, broda i okulary były na swoim miejscu, ale zamiast ciemnego garnituru miał na sobie świetnie dobraną, sportową, jasną ...