Sen o Hiszpanii
Data: 01.05.2020,
Kategorie:
miłość,
Zdrada
tajemnica,
podróż,
seksualność,
Autor: gotcha
... odpowiedzieć, gdy wyrwał jej torebkę z rąk i zaczął przerzucać rzeczy w środku.
- Zwariowałeś? Oddaj mi to natychmiast! – nie chciała wzbudzać sensacji, ale ludzie już zaczęli im się przyglądać.
- No ładnie! - wykrzyknął Ricardo z głosem pełnym triumfu, mieszającego się z rozczarowaniem. - Kobieta w ciąży i pali papierosy! Jak możesz być tak samolubna i nie myśleć o dziecku?! – kręcąc niedowierzająco głową, wyrzucił ledwie napoczętą paczkę papierosów do kosza.
Oczy gapiów zwróciły się na Sylwię, która nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. To co mogła teraz zrobić, to krzyczeć w swojej obronie, że nie jest w ciąży, że jest narzeczony postradał zmysły i próbuje ją ośmieszyć. Nie miała na to siły. Poddała się. Wygrał. Dlaczego mieli by uwierzyć dziewczynie, która wygląda dziś jak śmierć paradująca w ciemnych okularach po lotnisku i wyszukująca potencjalnych ofiar. Dlaczego mieli by uwierzyć jej, a nie eleganckiemu mężczyźnie, w idealnie skrojonym garniturze, pełnego energii i wigoru, który troszczy się o zdrowie kobiety, wyrzucając jej papierosy.
- Wygrywasz bitwy, ale nie wygrasz wojny Ricardo. – powiedziała tylko do siebie, mimo, że chciała rzucić mu te słowa w twarz.
Wprowadził ją pod rękę do samolotu, w pełni oddając się granej przez siebie roli.
- Nie złamiesz mnie, nie zrobisz ze mnie wariatki, nie uda ci się. – pomyślała, po czym oparła głowę na jego ramieniu i zasnęła jak zabita.
Ledwie pamięta, jak znalazła się w domu w Sevilli. Była tak ...
... zmęczona, że z samolotu do taksówki prowadził ją narzeczony i w niej też przespała całą drogą. Dopiero po wejściu z walizką do sypialni, zaczęła powoli wracać do życia. Chciała wziąć jakieś proszki i zasnąć, zapomnieć o całym tym koszmarze. Nie wiedziała, co ją teraz czeka. Czy będzie musiała się spakować i wrócić do Polski? A na jej miejsce wprowadzi się Maria i będą razem wychowywać ślicznego, czarnowłosego synka? Na te wyobrażenie przeszły ją dreszcze i znów zrobiło jej się niedobrze. Uklękła nad toaletą próbując zwymiotować, ale nie była w stanie. Podniosła się powoli i opłukała twarz zimną wodą. Jej odbicie w lustrze w niczym nie przypominało pięknej, uśmiechniętej Sylwii. Wyglądała na bardzo chorą, duże, ciemne cienie pod oczami i szara skóra dodawały jej dziesięć lat. Nie mogła się teraz załamać. Jest silna, cokolwiek będzie się działo, uda jej się stanąć na nogi i znów być szczęśliwą. Przysięgła to, swojej nieszczęśliwej twarzy odbijającej się w lustrze.
Nalała ciepłej wody do wanny, dolała trochę olejków zapachowych i mnóstwo płynu do kąpieli. Nie było niczego na świecie, co relaksowałoby ją bardziej niż to. Wyszła do kuchni, żeby nalać sobie kieliszek najdroższego, czerwonego wina, które trzymali w domu na specjalną okazję. Bardziej specjalna okazja, mogła się już nie przydarzyć. Tak jak się spodziewała, Ricardo wyszedł gdzieś, nie mówiąc nawet słowa. Przeszła z kuchni przez kilka innych pokoi, upewniając się, że jest sama. Odszukała schowaną na czarną godzinę paczkę ...