1. "Czlowiek", uwertura (1/3)


    Data: 02.05.2020, Kategorie: Inne, Autor: Michalina Korcz

    ... przekręciłem dłoń i niczym samolocik skierowałem w stronę swojej suni, która wyraźnie się zdziwiła, ale przyjęła łakoć – Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić, Konrad?- Robisz już znacznie więcej, niż trzeba Wiktor. - odparłem, znów nabierając kolejną porcję, tym razem śmietanki – Astrid jest słodka, a jej otworek śliczny i ciasny. - znów jej podałem widelczyk – Zdaje się jednak, że to czego naprawdę gdzieś w głębi siebie bym chciał jest nawet poza twoim zasięgiem i porównywalne do tego, że dach zaraz się zapadnie pod wpływem kilku tonowego meteorytu z diamentów.- Powiedz, a ja to ocenię. - uśmiechnął się- Właściwie, nie proszę o to dla siebie, ale w imieniu mojego staruszka. - powiedziałem, tym razem samemu połykając kawałek placka, by mieć czas na ubranie tego w słowa – Osiemnaście lat temu nagle jego świat runął, gdy został z beczącym niemowlakiem i papierami rozwodowymi. Dosłownie, moja mama wyszła z porodówki po to, by mu je wręczyć. - odłożyłem widelec – Zawsze byliśmy więc sami. Kilka lat temu ją znalazłem, chciałem zapytać, czemu mu to zrobiła, w końcu to dobry facet. Mieszkała z jakimś nudnym fagasem, ale na szczęście, nie zrobili mi rodzeństwa, bo uważała, że „dzieci są obrzydliwe i żałuje, że byłem zdrowy, by mogła mnie wyskrobać”, a on cieszył z tego japę jakby oglądał najlepszy kabaret życia. Kiedy wróciłem do taty i mu to powiedziałem, pierwszy raz widziałem jak ten człowiek płacze. Objął mnie i płakał długo. Tamtego dnia zrozumiałem, że jestem w połowie sierotą. ...
    ... Ja nie miałem matki. - znów podniosłem widelec – Czego bym chciał? Dorwać oboje. Z niego zrobiłbym kurewkę, a potem podrzucił typkom gotowym na wszystko, by napełniali go z obu stron ile im pary starczy w jajkach, aż by się przelewało i krwawił. - ująłem odrobinę frykasu i skierowałem ją w prawo – Potem bym to wyciągał strzykawkami i szedł do niej. Tam moja słodziutka Astrid zapewniała by jej doznania, na które w żadnym razie nie zasługuje, ale chce by jej ciało było możliwie jak najbardziej przygotowane. - znów nakarmiłem przerażoną dziewczynę – Napełniałbym ją tą mieszanką i powtarzał, tak długo, aż zobaczę pozytywny test ciążowy. Wtedy obserwował jak dzieje się to, co ją przeraża. Przechodzi kompletny proces ciąży, jak jakaś maciora albo krowa i świetnie się przy tym bawił. I nie, to nie byłby mój braciszek czy siostrzyczka, bo ona to nie moja matka. Przy stole zawisło milczenie, które trwało długą chwilę. Wreszcie Astrid położyła się na moich kolanach, jak łasy pieszczot szczeniak. Julia patrzała na mnie z mieszanką przerażenia i fascynacji. Jedynie Wiktor patrzał za mnie z żywym rozbawieniem. - Wspaniałe, doprawdy, wspaniałe… - powiedział wreszcie – Za to Cię tak uwielbiam, Konrad. - rechotał radośnie - Julia, przynieś no nam buteleczkę, musimy to opić. Reszta wieczoru upłynęła na opróżnianiu kryształowej karafki z brązową whiskey. Była smaczna, ale mój brak rozeznania w alkoholu, który do końca wakacji miał zniknąć doprowadzał do tego, że nie byłem pewny jak drogi jest ...
«12...456...11»