Piątki dla klimatu
Data: 11.06.2019,
Kategorie:
maturzystka,
klasyczny podryw,
fridays for future,
powiatowe miasteczko,
narrator chwalipięta,
Autor: MrHyde
... nie pamiętam.
— A, nieważne.
Tym razem ja wysłałem mrugnięcie okiem.
— Chodziło o to, że... — Popisaliśmy trochę o usytuowaniu kącików warg i kształcie nosa. Oczywiście ani słowa o seksownych nogach ani o wypełnieniu biustonosza. Nie o wszystkim można rozmawiać od razu.
Zakończyliśmy rozmowę ustaleniem konkretnego terminu spotkania. Środek tygodnia przypadł na sobotę poprzedzającą tenże tydzień. Paulina napisała, że jeśli mam czas, mogę wpaść do niej. Najlepiej przed południem. Mogłem się domyśleć, że miała być wtedy sama w domu.
Dopiero w tej sytuacji mogłem mieć pewność, że Paulina i Dawid nie są parą. I odetchnąć z ulgą.
Wystrój mieszkania mówi wszystko o człowieku. Dekoracje w pokoju Pauliny nie zaskoczyły mnie bardzo, ale kilka elementów szczególnie przykuło uwagę. Przede wszystkim wielki plakat ze zdjęciem Ziemi widzianej z kosmosu i kilka proekologicznych haseł zdobiących jedyną ścianę niezasłoniętą meblami w pełni współgrały z misją, której Paulina poświęcała się co najmniej od kilku miesięcy. Na drzwiach szafy wisiał też jednak portret Mickiewicza a pod nim wycinek z gazety z wywiadem Żulczyka oraz zdjęcie okładki jakiejś powieści Joanny Chmielewskiej — niewątpliwe świadectwa pasji literackich, aktualnych lub nieco przeszłych. Na biurku w metalowej klatce z obrotowym kołem żyła sobie w mysim luksusie biała myszka.
— Staruszka. Klaro, poznaj pana Marka. Marku, poznaj Klarę — Paulina przedstawiła nas sobie. — Teraz wiesz, kto mi dotrzymuje ...
... towarzystwa wieczorem, jak muszę z kimś pofilozofować.
— Zaczynam jej zazdrościć — odpowiedziałem. — Ona wie o tobie wszystko.
Pomyślałem o chwilach, kiedy dziewczyna jest sam na sam ze sobą, ze swoją intymnością, albo z pierwszym, drugim i dowolnym kolejnym boyfriendem, chłopakiem. Mysz Klara, chcąc nie chcąc, musiała niejedno zobaczyć i usłyszeć. Z biurka widać cały pokój, w tym łóżko i fotel, doskonałe dla karesów. Te spostrzeżenia zostawiłem jednak dla siebie.
Opowiedziałem o sobie, gdzie mieszkałem wcześniej, co robię. Paulina z otwartą buzią słuchała o księgowych kruczkach i podatkach. O zmieniającym się prawie, w którym gubią się nie tylko urzędnicy fiskusa ale też najbieglejsi asystenci posłów i lobbyści przepychający przez Sejm coraz to nowe nowele dopiero co znowelizowanych ustaw. Umiem snuć takie opowieści. To mój jedyny atut w kontaktach z klientami.
— O rany! To ile ty masz lat właściwie? — W pewnej chwili Paulina weszła mi w słowo.
— Dwadzieścia sześć — odpowiedziałem.
Chyba ta właśnie liczba przeskoczyła mi wtedy przez struny głosowe. Nie było czasu na dokładne sprawdzenie, jaki jest aktualny wynik odejmowania roku zapisanego w dowodzie osobistym od roku z kalendarza. Czasami szczerość liczy się bardziej niż prawdziwość podawanej informacji.
— Niesamowite! Jak tak rozmawiamy, zupełnie nie czuję różnicy wieku! — zauważyła Paulina, nie kryjąc zadowolenia.
— Jesteś mądra. To wszystko — odpowiedziałem dość drętwym komplementem.
Właściwie dlaczego ...