Czerwony kapturek
Data: 14.06.2019,
Kategorie:
Wilk,
bajka realistyczna,
czerwony kapturek,
kontrowersyjne treści,
Autor: starski
... gdy spotykałam go w lesie, a dwa, nigdy nie byłam pewna, czy to aby nasz wilk, czy może jakiś inny. Ten był nasz. Podszedł z pochylonym łbem, ale nie spuszczał mnie z oka. Otarł mi się o nogi, tak mocno, że aż postąpiłam z miejsca. Patrzyłam, jak okrąża mnie i szturcha. Zadarł łeb i jak się spodziewałam, niuchnął mnie znów pod spódniczką.
- Co Wilku? – szepnęłam, ale nie znalazłam odwagi, żeby go pogłaskać, ani by przegonić. Znów trącił mnie łbem i zadem, jakby chciał, żebym poszła gdzieś za nim. Ustąpiłam na bok, ze ścieżki, aż oparłam się o szeroki pień ściętej brzozy.
Wstyd mi było przyznać, ale miałam nadzieję, że wilkowi znów zachce się lizać mnie tam, jak dziś poprzednio. Wspomnienie przyjemnego uczucia, jakie ogarniało mnie, przy babcinym łóżku rozgrzało się na nowo. Patrzyłam jak węszy, jak staje za mną, aż bezwstydnie zadarłam nieco spódniczki. Gdy poczułam lekki powiew wiatru na gołej pitce, wypięłam się, patrząc, czy podejmie zabawę. Mlasnął mnie w nogę nad kolanem, aż zadrżałam. Czułam, jak palą mnie rumieńce, a cycki wyprężają się pod niedzielną bluzką. Mlasnął raz jeszcze, po samej pitce, jakby dobrze pamiętał gdzie było najlepsze. Westchnęłam, bo takie mi mrówki przeszły po karku i plecach, że aż mi kolana zesztywniały. Liznął raz za razem. Nie było tu babci, przed którą miałabym się krępować, a przyjemność ogarniała mnie taka, że wypięłam się jak najbardziej do tyłu, ułatwiając mu dostępu. Znów poczułam wilczy jęzor w środku i zaraz nadchodzący smak ...
... potężnej chuci . Wtedy wilk przestał, ale zanim się na niego dobrze obejrzałam, skoczył nagle na dwie łapy i poczułam jego gorący oddech na karku, za uchem. Skurczyłam szyję zlękniona. Długie łapy ustawił obok moich dłoni na pieńku i naparł na mnie swoim ciężarem. Przygięłam się i uklękłam. Schowałam twarz w strachu i nagle poczułam, jak coś mokrego smaga mnie między udami. Przelękłam się, bo zrozumiałam, co wilkowi przyszło do głowy. Przytłaczał mnie do płaskiego pnia i nie sposób było się wywinąć. Mlasnął po szyi długim jęzorem i to też spowodowało nagłe dreszcze. Dotknęłam dłonią mokrego miejsca i wtedy wszedł we mnie niespodzianie. Zakuło boleśnie, ale była w tym bólu taka podnieta i przyjemność nagła, że jęknęłam bez opanowania. Wilk wyszedł nagle, lecz zaraz znów dygnął do przodu i trafił. Aż mną potrząsnęło. Wpasował się i sapnął mi przy samym uchu. Pitka, jakby zadrżała, poczułam gorącą falę wlewającą się we mnie, niby ciepłą strugą, wprost do środka. Pchał się przy tym tak mocno i prędko, że kolebał mną całą. Wpół klęcząc, wpół stojąc, oparta o pień brzozy, dawałam się ruchać wilkowi i nic obchodziło mnie właściwie, czy kto mógłby nadejść lasem, czy, że grzech to jakiś. Tak było mi rozkosznie i dziko, że wczuwałam się tylko w targające mną co chwila, tknięcia przyjemności. Nie trwało to długo, ale takiej było w tym mocy pełno i silnego porywu, że zawyłam w ferworze.
Warczałam jak suka, a i głośno chyba, bo gdy wreszcie Wilk skończył, spostrzegłam, że w otwartych ...