Pan Smith (I)
Data: 24.06.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Pumpkin
... nie na tyle by zdradzić, że nie założyłam bielizny. - Gotowa? - uśmiechnął się i podał mi ramię. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Po przejechaniu kilku kilometrów, sięgnęłam do torebki, skąd wydobyłam koronkowe majtki i przełożyłam je do kieszeni sukienki. Spojrzałam na Smitha kątem oka. Nie odwrócił się w moim kierunku, prowadził dalej zapatrzony przed siebie, zamrugał tylko nerwowo powiekami i poprawił okulary. Po chwili zjechaliśmy w boczną drogę. Zatrzymał samochód i siedzieliśmy w milczeniu nie patrząc na siebie. Próbowałam opanować przyspieszający z każą sekundą oddech, by nie zdradzić ogromnego podniecania, które rosło z sekundy na sekundę. Smith sięgnął w końcu do mojego uda i przesuwał palcami w górę, aż zawędrowały na pulsująca już od jakiegoś czasu łechtaczkę. Zaczął masować ją opuszkiem, co chwilę dociskając mocniej. Gdy zorientował się, że zaczynam dochodzić, przerwał. Jęknęłam. Smith natomiast zacząć rozpinać pasek i spodnie, wydobył swojego twardego jak skala kutasa i spojrzał na mnie wymownie. Natychmiast dosiadłam mojego ogiera, nabijając się na jego nabrzmiałą męskość. Zanim jednak zdążyłam wykonać jakikolwiek ruch, brutalnie wcisnął środowy palec w mój odbyt, głęboko, z impetem. Krzyknęłam. Smith wskazujący palec lewej ręki położył na moich ustach i ostrzegawczo spojrzał w oczy, później złapał mocno za kark. Twardy chuj w cipce, łechtaczka opierająca o szorstkie podbrzusze, palec ostro penetrujący dupę, pierwszy orgazm przyszedł szybko. Z ...
... twarzą wciśniętą w ramię Smitha z trudem łapałam oddech, ale Smith nie należał do krótkodystansowców. Miał niespotykaną umiejętność pierdolenia bez końca. Tak jakby w stu procentach decydował o tym, kiedy się spuści. Nabijał mnie więc silnymi ruchami na swojego kutasa jeszcze kilkanaście minut, aż wystrzelił we mnie gorącym strumieniem spermy. Głęboki wdech, poluzował zaciśnięte na karku palce, doszedł tak jak lubił, na swoich zasadach. Prawie natychmiast odrzucił mnie na fotel pasażera. - Jesteśmy spóźnieni - rzekł i ruszyliśmy w dalszą drogę. Lubiłam wracać do swojego apartamentu na kilka dni. Nic tak nie podsyca namiętności jak chwile rozłąki. Samotne spędzanie czasu jest też zdrowe dla duszy i ciała, zwłaszcza zmęczonego intensywnym seksem. By zachować świeżość tej znajomości, organizowaliśmy spotkania w formie randek. Smith często odwoływał zaproszenia czy wizyty. Nie mam pojęcia czy faktycznie miał jakieś sprawy nie cierpiące zwłoki czy był to element okrutnej gry, którą ze mną prowadził. Ten wieczór mieliśmy spędzić u mnie. Umiałam i lubiłam gotować wykwintne potrawy, a obserwowanie jak mój mężczyzna zjada je ze smakiem, sprawiało mi dodatkową przyjemność. Dochodziła dwudziesta, byłam już w zasadzie gotowa, gdy zadzwonił telefon. - Spóźnię się - ton wskazywał na zdenerwowanie, rzadkość. Smith nigdy nie wystawiłby mnie, nie uprzedzając. Był w każdym calu gentelmanem i skrupulatnie dbał o swój wizerunek. Postanowiłam więc zaczekać, biorąc najpierw gorącą kąpiel a później ...