1. Drapieżcy


    Data: 30.06.2020, Kategorie: szantaż, Nastolatki zniewolenie, pissing, Autor: Man in black

    ... prawda?
    
    Nie odpowiedziała.
    
    – No ale my tu sobie gadu gadu, a robota czeka.
    
    – Jaka robota? – wyczuł w jej głosie niepewność, może nawet lęk.
    
    – Taka, którą wykonują grzeczne dziewczynki. Chyba że jesteś niegrzeczną dziewczynką? – przyjrzał się więźniowi, przekrzywiając głowę. – Bo jeśli tak, mam alternatywę. Znajdzie się coś dla tych grzecznych i niegrzecznych. Więc?
    
    Odruchowo chciała mu rzucić w twarz, że nie jest pierdoloną grzeczną dziewczynką i jeszcze, żeby się wypchał, a najlepiej udławił własnym gównem. Miała więcej życzeń, ale ostatecznie zaczęła się zastanawiać. Jeśli tak powie, co może dla niej przygotować? Raczej nic przyjemnego, tak sądziła. Z drugiej strony, mówiąc, że jest grzeczną dziewczynką, w pewien sposób musiałaby się zeszmacić. Sprzedać, bo nią nie jest. Kurwa! Jakie to wszystko chore i pokręcone.
    
    – Jesteś grzeczna, czy niegrzeczna?
    
    – Grzeczna... – szmata, zganiła się w myślach.
    
    – W takim razie zaczniesz od zmywania naczyń po śniadaniu.
    
    – Myślisz, że będę po tobie zmywać?
    
    – I to w podskokach – zaśmiał się i podszedł do kominka. Kiedy się odwrócił, zobaczyła, że trzyma w ręce pejcz. Cholernie długi i wyglądający na solidny. Trzasnął nim o podłogę. – To jak będzie? Okłamałaś mnie i tylko udawałaś grzeczną?
    
    – Nie.
    
    Siedział na tapczanie, bawiąc się pejczem. Uderzał nim czasem w podłogę. Niemal za każdym razem dziewczyna wzdragała się, na ten dźwięk. Dobrze się bawił. Naczynia zmywała niezdarnie, od razu widać, że mamusia ...
    ... ją wyręczała w tym przykrym obowiązku. Ta dzisiejsza młodzież. Musiał ją nauczyć ogłady, obowiązków domowych i złamać ten wredny charakterek małej suki.
    
    Stała przy zlewie obrócona plecami do niego. Spojrzał na jej nogi. Były długie i szczupłe, jeszcze nie kobiece, ale miały swój urok. Świeżość, sprężystość i witalność. Miała w sobie ukrytą siłę, ikrę i głód życia. Przywilej nastolatki. Przypomniał sobie jej kobiecość, to jak ją dotykał, jaka była pulchna i ciepła. Mięciutka mała wisienka, ściśnięta pomiędzy udami i jędrnym tyłeczkiem sterczącym do góry, jeszcze nieskażonym grawitacją. Zaśmiał się do swoich myśli. Zrobiło mu się przyjemnie.
    
    Ania czuła na sobie spojrzenie. Odczuwała je wręcz fizycznie, jakby po jej pełzał niecierpliwy wąż. Wodził wzrokiem po nogach, zatrzymywał się na tyłku. Sondował, badał i delektował się jej ciałem. Skurwiel. Stary cap. Przecież mogłaby być jego córką. Nie, wypluj to słowo. Nie mogłabyś być córką podstarzałego psychopaty, nieudacznika uczącego historii w podrzędnym liceum. Czuła obrożę na szyi. Uwierała ją, przeszkadzała, krępowała ruchy, ale przede wszystkim poniżała ją do cna. Prowadza cię jak suczkę, odezwał się głos, powinnaś utwierdzić go w przekonaniu, że jesteś rasową suką. Zakręć kuperkiem, potrząśnij cyckami, niech się spoci, niech mu stanie, wtedy przestanie myśleć logicznie. Oni już tak mają. Kątem oka zerknęła na niego. Wal się, w życiu tego nie zrobi. Chujek siedzi tam zadowolony z siebie. Niech zdechnie. Nagle sobie ...
«12...141516...33»