Drapieżcy
Data: 30.06.2020,
Kategorie:
szantaż,
Nastolatki
zniewolenie,
pissing,
Autor: Man in black
... nierzeczywista. Była cholernie zmęczona, nie tylko fizycznie. – To były... Niemcy?
– Niemcy, czyli...
– Czyli? – kompletnie go nie rozumiała. Niemcy jak Niemcy, co znaczy, czyli? O co mu chodzi? I nagle ją olśniło. Przecież mówią o trzydziestym dziewiątym roku.
– Trzecia Rzesza!
– Bingo i kto jeszcze?
– Ru... – w porę się zmitygowała. – ZSRR.
– Dokładnie, nareszcie jakiś postęp. Czego dotyczył układ? – dziewczyna nie rokowała. – Zapytam inaczej, co wprowadzał?
– Wprowadzał... – nie wierzę, że tutaj jestem, myślała gorączkowo. Nie wierzę, że to się kurwa dzieje naprawdę. – Wprowadzał...
– Nową administrację na ziemiach polskich. – Dokończył poirytowany. – Słabo.
– Właśnie, wprowadzał nową administrację na ziemiach polskich – starała się mówić cokolwiek – czyli rządy Trzeciej Rzeszy i ZSRR.
– To wynika samo z siebie, ale przynajmniej się starasz. Jak przebiegała linia demarkacyjna?
– Linia demarkacyjna? – Jaka linia? Mój Boże, chcę zasnąć i obudzić się w domu. Matka pewnie szaleje z rozpaczy. Jesteś tego pewna? Usłyszała nagle pod czaszką. A może odetchnęła z ulgą, że nie musi ci nadskakiwać jak pieprzonej królewnie? Zapiekły ją oczy. – To granica...
– Otóż to, dokładnie linia demarkacyjna rozgraniczająca wpływ dwóch mocarstw, ale jak ona przebiegała?
Dziewczyna się rozpłakała.
– Nie mam kurwa pojęcia! – wrzasnęła nieoczekiwanie. – Rozumiesz?! Nie mam pojęcia jak biegła jakaś pierdolona linia. Jestem zmęczona, chcę się wykąpać i spać. ...
... Chcę spać, ja pierdolę, czy to tak wiele?!
– Na pewno nie mało – rzucił spokojniejszym tonem. Najwidoczniej małolata osiągnęła punkt krytyczny. – Na dzisiaj możemy skończyć lekcję, ale dla twojej wiadomości. Wyznaczała ją linia rzek, zapamiętaj, Pisa, Narew, Bug i San. – Pochylił się i odpiął łańcuch. – No dawaj, idziemy, ale rzeki zapamiętaj, w końcu woda, to kolebka życia – zaśmiał się.
*
Prysznic był ożywczy, a woda zdawała się mieć cudowne właściwości. Jeszcze nigdy nie przeżyła tak intensywnie, tak prostej czynności. Ciepława, nieco letnia woda spłukiwała z niej zmęczenie, brud i poniżenie. Wreszcie mogła zmyć z twarzy tę kuriozalną maskę, w której wyglądała jak wioskowy przygłup. Rozmasowała obolały kark i miała nadzieję, że nie założy jej na wieczór obroży. Woda wlała w nią życie, energię i chęć walki.
Mężczyzna przyniósł do łazienki ubranie na zmianę. Sukienkę. Nic więcej. Zadrżała w obawie, że będzie chciał wejść pod prysznic, ale rzucił łach i zamknął za sobą drzwi. Wytarła się ręcznikiem i spojrzała na suknię. Sukinsyn nie miał za grosz gustu. Sukienka była czarna, ale materiał był dość zwiewny. Na spodzie była rozkloszowana, u góry trochę za bardzo wydekoltowana, ale ostatecznie, mógł nic nie przynosić. Założyła ją. Potrząsnęła mokrymi włosami, pochylając głowę i nagle coś dostrzegła.
Pochyliła się bliżej podłogi. Spojrzała w kratkę odpływową. Była pordzewiała, brudna i odstręczająca, ale coś w niej majaczyło. Sięgnęła dłonią z obrzydzeniem. Złapała ...