1. Po kolędzie


    Data: 01.07.2020, Kategorie: Brutalny sex BDSM racjonalizacja, tajemnica, Autor: MrHyde

    ... językiem. Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym. Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo pełna rosy ma głowa i kędziory me siwe pełne kropli nocy.
    
    Lucynka wczepiła zęby w narzutę jak pies w kość, gdy się ją próbuje mu odebrać. Świadoma obecności brata w tej samej części domu — mama koźlaczki została w pokoju dziennym, w drugim skrzydle tego parterowego domu — dokłada wszelkich sił, by zator powietrza w krtani nie znalazł ujścia w postaci krzyku i głośnych jęków. Jak dotąd skutecznie.
    
    Kropidło domaga się zgody na pokropek. Odkąd mam wynik testu, że moje plemniki są nieruchliwe, nie pytam niewiast ani o termin spodziewanej miesiączki, ani o zgodę. Dziś jednak zrobię inaczej niż zwykle. Nie zapytam Lucynki, ale też w niej nie trysnę.
    
    — Cudowna jesteś — mówię najzupełniej szczerze. — Możesz się ubrać.
    
    Jeszcze „W imię Ojca” i przypomnienie, że nad naszą rozmową spoczywa pieczęć tajemnicy spowiedzi. To ważne w dobie wściekłych ataków na kościół i bezpardonowej laicyzacji.
    
    — Czy masz tutaj w pokoju swój egzemplarz Biblii, Lucynko?
    
    — Tak.
    
    — Pokaż... Połóż prawą rękę. Powtarzaj za mną: Pod groźbą męki piekielnej nikomu nie będę z nikim rozmawiać o dzisiejszej spowiedzi z księdzem Waldemarem, i nie zdradzę nikomu ani jednego szczegółu dotyczącego tej spowiedzi, ani niczego, com dziś doświadczyła. Tak mi dopomóż, panie Jezu i panno czysta, Maryjo, zawsze ...
    ... dziewico, Amen.
    
    — Pod groźbą... nie zdradzę... Amen.
    
    — Jeszcze jedno, Lucynko — zwracam się do niej wyjątkowo w sposób mniej natchniony niż cały czas dotychczas, można rzec, po przyjacielsku — Tyle jest teraz różnych ankiet, badań, na przykład w szkole. To, co dziś zaszło, to nie było współżycie. Nie straciłaś wianka. Jak będą pytać, czy to lekarz, czy to do jakiejś anonimowej statystyki, czy już nie jesteś dziewicą, musisz odpowiadać, że jesteś. Obiecaj, proszę.
    
    — Dobrze, proszę księdza.
    
    Wspaniale! Głaszczę Lucynkę po policzku i zostawiam samą. Pora na mamę koźlaczki.
    
    — Pani Koziołowo, czy można? — Wchodzę do pokoju dziennego.
    
    — Tak, oczywiście, proszę księdza.
    
    Idziemy do sypialni. O ile do pokoi dzieci szło się przez małą sień z drzwiami przy wejściu i wyjściu, sypialnia małżeńska leży tuż obok pokoju gościnnego. Kozłowa zamyka drzwi.
    
    — Przekażmy sobie znak pokoju — zaczynam.
    
    Przykładam rękę do piersi kobiety. Czarny sweter dla wzroku stanowi barierę nie do przebicia, ale palcami wyczuwam każdy szczegół. Pani Alina nie ma na sobie biustonosza.
    
    — Czy jest coś, o czym musimy dziś porozmawiać, Alino? Doświadczasz problemów z wiernością małżeńską?
    
    — Nie, proszę księdza — odpowiada piękna pani domu.
    
    — Zjednoczmy się — mówię, obejmując ją w talii.
    
    Podwijam spódnicę. Sprawdzam pośladki. Nie mylę się. Nie ma bielizny. Alina to doświadczona kobieta, dziesięć kolęd zaliczyła z wyróżnieniem czerwoną kropką w moim kajecie. Potrafi godnie przyjąć ...