1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... przez którą wpadłem. Ledwie dostrzegałem ścianę po przeciwnej stronie. Na ciemnej tafli unosiły się liście, patyki i inne śmieci. Z trzaskiem rozbłysła dobyta przez Larę flara. Ściana z szerokich cegieł stała się wyraźniejsza w czerwonym blasku. Całe pomieszczenie było jak ogromna studnia o owalnym sklepieniu, z wywalonym przeze mnie otworem.
    
    - Zdejmij i wykręć ubranie – powiedziała, rozglądając się dookoła. Może zostaniemy tu dłużej. - W jej głosie nie było przejęcia, tylko trzeźwa obserwacja. Zrzuciła plecak obok mnie.
    
    - Wszystko w porządku? - zagadnęła z uśmiechem. Przytaknąłem. Wsparta dłońmi na kolanach, wypatrywała czegoś w toni. Wreszcie zdjęła koszulkę i zostając w sportowym staniku, wykręciła ją, strząsnęła i rozłożyła na posadzce. - Najlepiej zrób tak samo – powiedziała. Poprawiła pas, i związane w warkocz włosy. Gdy raca zgasła, zapaliła kolejną. Rzuciła krótkie „Zaraz wracam” i skoczyła zgrabnie na główkę. Patrzyłem jak różowa flara lśni w czarnej wodzie, potem słabnie i znika między jedną falką a drugą. Zgadywałem, że zgasła. Czekałem, ale nie pojawiała się kolejna. Nie widziałem nic. Na powierzchni powrócił bezruch. Odbijało się w niej czarne sklepienie z jasną dziurą po środku. Mijały minuty. Zaczynałem się niepokoić. Zupełnie bezradny, klęczałem na krawędzi, wlepiając wzrok w nieprzejrzystą wodę. Jeśli liczyła na moją pomoc, to skazana była na wielki zawód. Wkurzała mnie ta sytuacja. Zdjąłem koszulkę, wyżymałem z całych sił i rzuciłem pod ścianę. Nic się ...
    ... nie działo. Zrobiłem to samo z bojówkami. Cisza i niezmącony spokój stawały się nieznośne. Nie wiedziałem czy wołać o pomoc, czy gestem idioty desperata rzucić się do wody i utonąć, być może razem z nią. Nagle, prawie bezszelestnie, wynurzyła się tuż przy krawędzi.
    
    - Podaj mi moją koszulkę – poprosiła uprzejmie i z uśmiechem. Nic nie odpowiedziałem. Podniosłem ubranie i spełniłem prośbę.
    
    - I jedną flarę, jeśli można – dodała.
    
    - Jasne – odpowiedziałem i zanim zdążyłem zapytać o coś więcej, znów znikła pod wodą. Przynajmniej wiedziałem, że żyje.
    
    Wylałem wodę z butów. Ponownie wykręciłem wszystko oprócz majtek, potem, założyłem mokre ubrania z powrotem. Czekałem. W pewnej chwili wydało mi się, że usłyszałem głos, gdzieś nade mną. Zamarłem. Nasłuchiwałem, ale nic więcej nie doszło moich uszu. Nie było jej jeszcze dłużej niż poprzednio. Wpatrywałem się, to w dziurę, którą tu wpadliśmy, to w drżące lekko odbicie. Pojawiła się na środku akwenu. Oddychała intensywnie przez chwilę. Otarła twarz dłonią.
    
    - Znalazłam coś wspaniałego – powiedziała, unosząc zrobione z własnej koszulki zawiniątko. - Trafiliśmy lepiej niż się tego można było spodziewać – dodała, podpływając.
    
    - Onde esta a vagabunda?! - Huknęło nagle łamanym portugalskim. Podskoczyłem jak oparzony. Potem zachrobotał nieprzyjemny śmiech. Zadarłem głowę. Przez dziurę zaglądały do środka dwie głowy. Nie mogłem rozróżnić rysów, bo pod światło widziałem tylko ciemne kontury.
    
    - Gdzie ta suka?! - powtórzył ktoś ...
«12...131415...77»