1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... spróbować zejść powoli i zakraść się od tyłu, ale potem co? Czy byłem w stanie zabić Barbosę jego własnym nożem? Czy dałbym fizycznie radę wbić mu go w plecy?
    
    A jeśli by mnie zaskoczył? To byłby koniec. A jego ludzie, na pewno byli w zasięgu gwizdnięcia. może nawet przyglądali się wszystkiemu, jak ja, z ukrycia, być może czekając na swoją kolej. Byłem przestraszony, zrezygnowany... i podniecony, a tym samym zszokowany. Byłem w stanie przyglądać się, ale na pewno nie walczyć. Nie po to mnie przecież wynajęto, do cholery. Powtarzałem to sobie jak mantrę. Ja miałem tylko zajmować się gadżetami! Pedrosa tymczasem siorbał, pierdział i rył z zapamiętaniem między nogami Lary.
    
    Nalizał się najwidoczniej, bo wstał i wciągnął powietrze nosem, niuchając zapienione wąsiska. Rozpiął spodnie, pozwolił im opaść i zostawił je za sobą. Wiedziałem, że powinienem był coś zrobić. Gwałt obrzydzał mnie i przerażał. Starałem się znaleźć i zebrać w sobie wszystkie niezbędne siły, żeby ruszyć się wreszcie z miejsca. Pedrosa stanął nad leżącą w rozkroku Larą i ze stęknięciem, zaczął zlewać ją grubą strugą moczu. Zaczął od zmierzwionego łona, ale lał też na pępek i dalej, na koszulkę i dekolt. Bawiło go wyraźnie, jak mocz pienił się i rozpryskiwał na jej ciele. Zabawa skończyła się niestety i chyba był tym niepocieszony. Czekałem sparaliżowany na to co wymyśli teraz. A on, podszedł do skrzynki, zapalił dogaszony kawałek cygara i pociągnął z flaszki.
    
    Oparł się i przyglądał swej ofierze. Gdy znów ...
    ... się napił, zgniótł cygaro i pociągnął nosem. Podszedł i jak poprzednio, puścił strugę śliny gdzieś między jej nogi. Był gotowy na kolejną rundę.
    
    Przykląkł. Tym razem uniósł jej biodra wysoko. Koszulę zepchnął w dół odsłaniając piersi. Znów splunął w tkwiące przed nim trofeum i nagle uda zatrzasnęły się, zamykając jego okrągłą głowę w błyskawicznym potrzasku. Zaskoczony, spróbował się poderwać, rzucił się i szarpnął w tył, ale chwyt był bezlitosny. Stopy Lary splotły się, a kolana wyprostowały, targnęła biodrami ignorując okładające ją desperacko ramiona. Wyprężyła się na tyle, na ile pozwalały jej przykute ręce i skręciła biodrami. Rozległo się okropne chrupnięcie i o mało nie zsunąłem się ze stalowej konstrukcji. Ciało Pedrosy runęło na bok jak wór ziemniaków. Lara opadła na ziemię dysząc. Rozejrzała się i od razu dostrzegła nóż. Nie mogłem marnować więcej czasu.
    
    Zanim zszedłem, już zdołała zdjąć but i wyciągnięta jak struna, sięgała stopą rękojeści.
    
    Ułożyłem palec na ustach i podbiegłem truchtem. Starałem się nie gapić. Patrzyła na mnie pytająco.
    
    - Są gdzieś tu, blisko – szepnąłem. Sprawdziłem kajdanki. Podbiegłem do skrzynki, na którą Pedrosa wyłożył swoje rzeczy. Znalazłem kluczyki i o mały włos nie wtrąciłem ich przez szparę do środka. Omijając ciało Meksykanina dopadłem kajdanków i zabrałem się za otwieranie. Lara patrzyła na mnie raczej zadowolona. Zupełnie nie dbała o to, że była na wpół naga, że przed chwilą skręciła człowiekowi kark i że w każdej chwili ...
«12...484950...77»