1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... nich.
    
    Wszystko nie było nawet w połowie tak skomplikowane, jak odróżnienie jednej od drugiej.
    
    Wskazali drogę do szałasu, który miał nas gościć. Nie od razu zorientowałem się, że nam go nie odstąpią, tylko po prostu się nim podzielą.
    
    Ktoś wręczył nam po dywaniku z liści i łyka. Patrząc na nie, zastanawiałem się, czy wcześniej nie sypiał na nich pies.
    
    Lara poprosiła szamana o lek na moją ranę. Zdawało się, że zrozumiał o czym mówiła. Jedna z dziewcząt, ponaglona, wybiegła z szałasu i wróciła z zielonymi listkami po niecałym kwadransie. Nie spuszczano z nas oczu na minutę. Jeśli nie byli to nasi współlokatorzy, to inni mieszkańcy, zaglądający przez liczne szpary szałasu, póki wódz nie zirytował się ciągłym poszerzaniem otworów w ścianie przez wścibskich i nie przepędził wszystkich pod groźbą zaciśniętej pięści.
    
    Szaman chciał zobaczyć ranę. Lara asystowała i tłumaczyła. Niechętnie, ale dałem się przekonać. Rzeczywiście nie mogłem przecież pokazać, że się boję czy wstydzę, ja, wielki wódz wielkiego plemienia. Spuściłem bojówki bez ceregieli. Wstyd mi było jedynie przed nią.
    
    Starszy gość wypluł na dłoń zieloną papkę, którą, jak się okazało, przeżuwał specjalnie dla mnie. Plunął mi prosto w ranę, z jednej i z drugiej strony. Jeszcze nigdy żaden facet nie znajdował się twarzą tak blisko mojego interesu. Czułem się co najmniej niezręcznie. Mówił coś do Lary, a ona przytakiwała, patrząc na mnie z uśmiechem. Wreszcie przytknął papkę z obu stron i popchnął palcem ...
    ... do środka. Myślałem, że z bólu go uderzę. Skrzywiłem się i drgnąłem, ale wytrzymałem. Chyba spostrzegł moje niezadowolenie, bo uchylił się, burknął pod nosem, po czym się wycofał. Wręczył jej zioło, trajkocząc coś i wymachując. Skinęła głową w podzięce. Popatrzyła na mnie, jakbym był niegrzecznym dzieciakiem.
    
    - Bolało?
    
    - Jak diabli – powiedziałem z wyrzutem - Widziałaś co on zrobił...
    
    - Chyba go wystraszyłeś – Uśmiechnęła się, rozcierając ziele na dłoni. Wytrzymasz jeszcze trochę? Ta roślina czyni cuda.
    
    - Wytrzymam – odparłem bez przekonania.
    
    - Nie musisz się wstydzić – powiedziała po chwili. Była znacznie delikatniejsza od starucha – To normalne.
    
    - Co normalne? – Starałem się opanować rozdrażnienie. - Nie wstydzę się – dodałem po cichu.
    
    - Twój... Stan podniecenia, jest powodowany irytacją. To normalna reakcja ciała
    
    - A ja wcale nie jestem... – Zmieszałem się trochę. Rzuciła mi krótkie spojrzenie.
    
    - Nie? – Uniosła brew z uśmieszkiem.
    
    - Nie. - Czerwieniłem się, na sto procent.
    
    - Rozumiem.
    
    Resztę dnia spędziliśmy we własnym towarzystwie. Nie opuszczaliśmy chaty.
    
    Pozostali jej lokatorzy to wchodzili, to wychodzili. Kobiety przygotowywały jakiś posiłek. Staraliśmy się nie przeszkadzać, pozostając w rogu, na uboczu, ale nasza obecność na pewno odmieniła porządek nie tylko tego szałasu, ale i całej osady.
    
    Pytała, co działo się ze mną, po tym jak nas rozdzielono. Opowiedziałem jej o wizycie Rogeiro, o jego planie i o tym jak pomógł nam w ...
«12...565758...77»