1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... delektuję. Niektóre rzeczy rosły w gębie jak pianki o smaku ślimaka, jednak wrzucenie czegoś na ząb podziałało na mnie kojąco.
    
    Gadali głównie mężczyźni, ale kobiety też zabierały głos, tak, jakby przekomarzały się z nimi. Niektóre, za przykładem Lary, podsuwały jedzenie swoim chłopom do ust. Spodobało się. Było przy tym sporo śmiechu, wybuchały też awantury. Przestałem pytać co jem. Mój apetyt wzrastał proporcjonalnie do zapadających ciemności.
    
    Szaman przysunął się do nas, wyciągając rozłożone na liściu patyczki. Namawiał mnie do skosztowania. Skusiłem się, nie wypadało odmawiać. Wskazał na moją ranę i bez tłumaczenia zrozumiałem, że ma dobrze mi zrobić. Już wkładałem drewienko do ust, gdy nagle owinęło mi się wokół kciuka. Wystraszyłem się i było to silniejsze ode mnie. Zrzuciłem niedoszły kąsek na ziemię.
    
    Lara schwyciła go prędko i zjadła. Patrzyłem na nią skrzywiony. Szaman na mnie, zniesmaczony.
    
    Ona przeżuła kęs, po czym wypluła go sobie na palce. Nie wiedziałem co chodziło jej po głowie, ale obawiałem się najgorszego. Podsunęła mi burą papkę. Smakowała wspaniale, jak orzechy z karmelem. Pozwoliła mi oblizać sobie palce, dokładnie. Na początku myślałem, że to właśnie to tak mnie podnieciło. Poczułem nagłą euforię. W jednej chwili miałem ochotę nie tylko na jej palce.
    
    Śmiała się. Rozgryzła następny patyczek i podała mi go w ten sam sposób. Tym razem nie miałem zamiaru wypuszczać jej z ust tak prędko. Nie miała nic przeciwko.
    
    - Jeszcze – wybełkotałem, ...
    ... ssąc jej opuszki.
    
    - Pewny?
    
    - Jeszcze.
    
    Wijący się na jej dłoni patyczek, powędrował do moich ust, jak po wiodących go do nieba schodach. Wessałem gąsieniczkę i zmiażdżyłem w zębach. Lara popchnęła mnie za twarz. Upadłem na wznak. Śmiała się. Wszyscy się śmiali. Szaman też, na swój sposób stał się zabawny. Miał jedno oko znacznie wyżej od drugiego. Całą gębę miał krzywą, nie tylko oko. Lara zgodziła się z moją uwagą na ten temat. Pochyliła się, zasłaniając mi twarz dźwiękoszczelną kotarą włosów. Uśmiechała się. Do mnie. Wokoło nie było nikogo, tylko nasze oczy. Nagle na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.
    
    - Ktoś klepnął mnie w tyłek – powiedziała, oglądając się za siebie.
    
    - To ja?
    
    - Nie, to nie ty – Uśmiech powrócił.
    
    - Te, robaki. Niesamowite – Przekrzykiwałem muzykę. Lara kiwnęła głową.
    
    - Jesteś euforyczny – Znów odwróciła się, a potem uciekła, właśnie, gdy sięgałem po jej pierś. Uniosłem głowę. Patrzyłem jak razem z innymi, podskakuje w szalonym tańcu. Bębenki i kołatki szalały unisono. Wyciągnąłem ramiona i pomieszałem gwiazdy na czarnej plamie nieba. Szaman, gestem wzniecił płomienie. Buchnęły w kosmos, gasząc moje dzieło.
    
    Tańczyła tuż nade mną. Filary ognia wirowały, a pomiędzy nimi królowa. Rozpuszczone włosy łopotały na gorącym wietrze. W czerwonych oczach pląsały płomienie i strugami sączyły się po policzkach na piersi i sterczące twardo, jakby miały urodzić diable rogi sutki. Pragnąłem ssać jej pikantne, gorące jak lawa mleko. Trysnęła mi nim na ...
«12...596061...77»