1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... sami. Reszta plemienia stłoczona dookoła niego, wkomponowała się w ściany. Gdzieniegdzie wpychali wręcz głowy do środka. Tylko czekałem, aż wódz znów wkurzy się na takie zachowanie i pogoni zgraję.
    
    No i wódz podszedł i wziął się za opieprzanie, nas. Lara nie tłumaczyła. Nie nadążała za potokiem słów. Siedziała na swojej macie i patrzyła zaskoczona. Patrzyłem to na nią to na niego i czekałem na jakiekolwiek wyjaśnienia. Skończył, ale wcale sobie nie poszedł. Dołączył do niego szaman i trzy kobiety, w tym też ta w koszulce Lary.
    
    - O co chodzi? - Zaryzykowałem pytanie. Nie odpowiadała. Nie odezwała się słowem. - Czego on chce? - Niecierpliwiłem się. Ulewa szumiała, błyskawice rozświetliły szałas, dodając jeszcze dramatyzmu całej sytuacji.
    
    - Oni chcą zobaczyć...
    
    - Chcą zobaczyć?
    
    - Nas.
    
    W szałasie robiło się tłoczno. Nagie brzuchy kobiet i mężczyzn cisnęły się w naszym kierunku. Tym razem ani szaman ani wódz nie protestowali, nie przeganiali natrętnych gapiów. Wahałem się, myślałem, żeby wstać, nastraszyć ich jakąkolwiek reakcją. Podniosłem się, nawet bez zataczania. Nie poszli. Nikt nie cofnął się o krok. Lara, wciąż siedząc na słomianym posłaniu, posłała mi niewyraźny uśmieszek.
    
    - Posłuchaj – powiedziała łagodnie. - Zróbmy coś, co ich zadowoli. - Z trudem spojrzałem jej w oczy, o dziwo, znalazłem w nich spokój. Nie odpowiedziałem. Poczułem jak podniecenie miesza się z jakimś mało przyjemnym uczuciem. Lękiem, czy może zazdrością. Nie potrafiłem tego ...
    ... określić. Lara wyciągnęła dłoń, zapraszając bym się zbliżył, gdy podszedłem złapała mnie za rękę. Nie próbowałem nawet wycisnąć z siebie słów i to też wydało mi się aktem tchórzostwa. W nagłym blasku, dostrzegłem dziesiątki gapiących się na nas twarzy.
    
    Chwyciła moje portki i pociągnęła do siebie. Podszedłem posłusznie. Bardzo blisko. Szarpnęła. Praktycznie oparłem się o nią kolanami. Sięgnęła do guzika i rozpięła go, patrząc mi w oczy. Chyba się zawahała, z mojej winy. Nie pomagałem jej w żaden sposób. Czekała na choćby odrobinę aprobaty, jakiś gest współudziału. Grzmot zamruczał i znów błysnęło. Pomogłem jej rozpiąć rozporek. Bojówki opadły do kolan. Nie patrzyłem na otaczających nas dzikusów. Wolałem skupić się na jej oczach. Uniosła brew, a jej raczej wesoły wyraz twarzy dodał mi odwagi. Nic sobie nie robiła z tej absurdalnej sytuacji i to również działało ośmielająco. Nie byłem pewien jak powinienem się zachować, ze spuszczonymi spodniami i z na wpół sterczącym fiutem, w obliczu nie tylko tak pięknej kobiety, ale również całego plemienia dzikusów. Myślałem o tym, co zaraz może się wydarzyć. Co się stanie, jak to się stanie i jak na to zareaguję. Bałem się, a jednocześnie, myśl o tym owocowała rosnącą we mnie euforią. Znów pomogła mi ona. Delikatnie, przesunęła dłoń po moim nagim udzie i zatopiła palce we włosach podbrzusza. Czułem wyraźnie zapach własnego fiuta. Schwyciła go lekko, od spodu, jakby chciała zważyć zdobycz. Patrzyłem na to bez słowa otumaniony. Obawiałem się ...
«12...646566...77»