1. Vagabunda


    Data: 04.07.2020, Kategorie: funfiction, lara croft, tomb raider, przygoda, Autor: starski

    ... widno.
    
    Napiła się z butelki-pieńka i podała ją mnie. Nie ubrała się. Mokre spodenki trzymała w ręku. Mimo tego co zaszło między nami, nadal nie potrafiłem patrzeć na nią swobodnie, a może właśnie przez to. Chyba jednak nie miała z tym większych problemów. Bliskość jej nagiego ciała peszyła mnie, mimo wszystko. Być może z powodu jakiegoś podświadomego poczucia winy. Nawet w tej chwili, skrywałem w spodniach ostrą erekcję, a mój umysł nie potrafił przejść do porządku dziennego ponad jej nagością.
    
    - W tym jest coś, co mnie otumania – powiedziała. - Cały czas czuję się na lekkim haju.
    
    - Mi to mówisz – Pociągnąłem łyk. - Ja mam wrażenie, że kopie mnie wszystko, co piję i jem. - Oddałem naczynie i gdy piła, kradłem oczami jej widok. Gdybym był malarzem, nie marzyłbym o namalowaniu niczego innego. Zakorkowała kołek, rzuciła w piach i rozczochrała włosy, jakby swędziała ją skóra.
    
    - Zapowiada się kolejny ciepły dzień – powiedziała, przeciągając się. Podniosła spodenki, usiadła na dużym skrawku trawy i wyciągnęła się, jak na leżaku. Szorty ułożyła na sobie, jakby tknęło ją nagłe poczucie przyzwoitości. Usiadłem obok. Zamknęła oczy. Słońce, na drugim brzegu rzeki, ledwie przedzierało się przez zarośla, a już czułem jego ciepło na ramieniu. Senność po nieprzespanej nocy, niedożywieniu i kąpieli, powodowała, że śniłem na jawie. Napój dzikich też pewnie robił swoje, a może najwięcej.
    
    Oparłem się na łokciach i zamknąłem oczy. Nigdzie mi się przecież nie spieszyło. Nie ...
    ... czekały żadne obowiązki czy zamówienia. Na początku całej sprawy, martwiłem się, czy zdążę do domu przed wieczorem. Potem moim największym zmartwieniem było, czy uda mi się odzyskać sprzęt. Potem, w Kolumbii, bałem się o życie. Teraz, zaczynałem mieć wszystko gdzieś. Czy Rogeiro raczy po nas przylecieć, czy dzikusy zabiją nas w końcu i zjedzą, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę ciotki i wrócę do mojego bałaganu? To wszystko, jakby dotyczyło kogoś innego, nie mnie. Znałem tego biedaka i jego problemy, ale nie mogłem się na nich skupiać.
    
    - Nie mam łaskotek – Mruknęła i nie od razu zrozumiałem co mówi.
    
    - Co?
    
    - Nie mam łaskotek – powtórzyła. Spojrzałem na nią, nie rozumiejąc. Otworzyła oczy.
    
    - O nie! – Nadal gapiłem się jak niedorozwinięty. Usiadła. Z wewnętrznej strony uda oderwała grube, czarne, wijące się coś. - Pijawka – powiedziała. Rzucony przez nią robal, przeleciał mi przed nosem i wylądował w wodzie. Instynktownie obejrzałem własne ciało.
    
    - Odwróć się, pokaż! Zdejmij spodnie! - Rozkazywała. Wykonałem wszystko posłusznie.
    
    - Upiekło ci się – usłyszałem – A ja? - Stanęła tyłem. Badałem wnikliwie i skrupulatnie całą prezentowaną mi powierzchnię. Od stóp do głów.
    
    - Nie ma – zameldowałem z żalem.
    
    - Całe szczęście – powiedziała z ulgą – Ale i tak trzeba wyssać truciznę.
    
    - Co? - Docierała do mnie mieszanka strachu i podniecenia.
    
    - Trzeba wyssać jad, nie ma żartów.
    
    - Poważnie?
    
    - Oczywiście.
    
    - Dobra – Nie byłem pewien, czy bardziej mnie to cieszyło ...
«12...676869...77»