Wiadomość
Data: 29.07.2020,
Kategorie:
małżeństwo,
Zdrada kontrolowana,
cuckold,
wulgaryzmy,
randka w ciemno,
Autor: Diabełwgłowie
... jedno. Jeśli tam pójdziemy i sprawy posuną się dalej, to nie zacznij robić scen zazdrości. Jeśli chcesz się wycofać, to teraz! – wyszeptała natarczywie do jego ucha, pieczętując swoje słowa lekkim ugryzieniem.
- Wiem Aga, wszystko wiem. Chcę i boję się jednocześnie. Wiesz, że cię kocham i cała ta zabawa ma ożywić nasz seks. Teraz mam wrażenie, że nad tym nie panuję.
- Też cię kocham wariacie. Nad tym nie da się panować. Przynajmniej nie wtedy, kiedy się dzieje. Można panować w momencie planowania, na początku. Potem to już idzie. Teraz masz ostatni moment, w którym możesz planować. Wybierz, co ci serce podpowiada – mówiąc to, Aga miętosiła przez spodnie jego sztywnego członka, co nie przeszkadzało Zbyszkowi trzymać swojej masywnej łapy na jej udzie.
Agnieszka sama dziwiła się swoim słowom. Czy rzeczywiście, z przykładnej mężatki i matki można, w ciągu kilku godzin, przeistoczyć się w kobietę żądną przygody z przypadkowo poznanym facetem? Na pewno była wstawiona, ale wydawało się jej, że jest w stanie logicznie myśleć. Dłoń na jej udzie paliła niczym rozgrzane żelazo. Dziś czuła czysto fizyczne pożądanie. Coś, czego nie czuła od dobrych kilku lat. W jej poukładane życie wdarło się niczym tsunami to dzikie popołudnie i nie chciała zbyt nagle wracać do rzeczywistości.
- Idziemy Aga – wyszeptał jej do ucha.
- Prowadź szczęściarzu – te słowa skierował już do Zbyszka. – Aga ma dziś randkę, więc opiekuj się nią po drodze.
Na temat rachunku nie było dyskusji.
- ...
... Ja jestem gospodarzem spotkania, więc stawiam – Zbyszek uciął próby negocjacji.
Spacer zajął im jakieś dziesięć minut. Agnieszka szła objęta ramieniem przez przyjaciela. Wojtek szedł obok.
- No to jesteśmy – zakomunikował Zbyszek kiedy zatrzymali się przed furtką. W głębi podwórka widać wyłaniał się średniej wielkości dom, sprawiający dość eleganckie wrażenie. Na podjeździe parkował SUV Audi.
Widoczny status materialny gospodarza odrobinę uspokoił Wojtka. Bał się trochę, że to jakiś lokalny podrywacz, który ostatnie pieniądze zostawił u barbera i w knajpie. Wszystko wskazywało, że tak jednak nie było.
Agnieszka nie wyglądała na osobę szczególnie analizującą zastaną sytuację. Zbyszek roztoczył dookoła niej swój czar wilka morskiego, co Wojtek obserwował z pewną zazdrością. Będę teraz musiał być bardziej czarujący i chyba w końcu przeprosić się ze sztangą. Ten facet wpędza mnie w kompleksy – pomyślał.
Po chwili znaleźli się w przestronnym salonie. Gospodarz działał szybko. Zapaliło się kilka lampek generujących dyskretne oświetlenie, a z zewnątrz doszedł dźwięk zasuwanych elektrycznie rolet. Całości dopełniła nastrojowa muzyka w klimacie filmów Tarantino i butelka dobrego rumu, wraz z kubełkiem lodu.
- Pomyślałem, że nie będziemy mieszać, a dobry rum nie jest zły – trudno było nie zgodzić się z argumentacją Zbyszka.
Agnieszka rozsiadła się wygodnie na wielkiej kanapie, a przyjaciel skwapliwie zajął miejsce obok. Wojtkowi nie pozostało nic innego jak usiąść ...