Wiadomość
Data: 29.07.2020,
Kategorie:
małżeństwo,
Zdrada kontrolowana,
cuckold,
wulgaryzmy,
randka w ciemno,
Autor: Diabełwgłowie
... Pewnie do niczego więcej nie dojdzie, a zawsze będzie miał pretekst, żeby teraz forsować spotkanie z parą. Niech tak będzie.
- Niech, więc tak będzie – powiedział, tym razem na głos. – Umawiajmy się. Pewnie jak napiszemy konkretnie, to nie odpisze. Zobaczysz.
Agnieszka spojrzała tylko przeciągle, jakby mówiła – podejmuję wyzwanie.
„Cześć żeglarzu. Miło, że napisałeś. W jakiej to portowej spelunie chciałbyś spędzić z nami popołudnie?” Jej palce zgrabnie wystukały odpowiedź.
Minęła minuta, potem kolejna i następne pięć. Wojtek przeciągnął się na kanapie z triumfującą miną.
- Widzisz Aguś, napaliłaś się na tatuśka, a on pewnie właśnie obiad gotuje, albo snuje marzenia w biurze.
Mówiąc to, pociągnął solidny łyk ze szklanki. W sumie mógłby odpisać jednak odpisać. To chyba lepsze niż ta nuda, która na nas spadnie, jeśli się nie ruszymy. Poza tym, jak tak dalej pójdzie, to zostaniemy alkoholikami - pomyślał spoglądając na kilka pustych butelek stojących obok kosza na śmieci.
Plum!
Dźwięk wiadomości uderzył niczym grom.
„Jest taka urocza spelunka niedaleko portu rybackiego. Nazywa się „Mewa”. Może być szesnasta?”
Postura Wojtka wyraźnie skurczyła się, w przeciwieństwie do Agi, która triumfowała.
- I co, mężusiu. Tatuś jednak okazał się mężczyzną – niemal wysyczała przez zęby.
Zanim zdążył zareagować, jej palce już wystukiwały odpowiedź.
„Jak najbardziej i tak nie mamy co robić. Jak się rozpoznamy? Na razie wolelibyśmy nie podawać ...
... telefonu.”
Rozsądnie – pomyślał przez chwilę Wojtek. Zaraz zresztą ostro się zbeształ. Rozsądnie? Co w tym rozsądnego. Jego ośmielona alkoholem żona właśnie umawia się z facetem, który, na upartego, mógłby być jej ojcem. Co w tym, kurwa rozsądnego!
Plum!
„Umówmy się, że będę od szesnastej, do szesnastej dwadzieścia siedział przy stoliku pod obrazem. Lokal nie jest za duży, i nie sądzę, żeby był tłok, ale ja na pewno będę przy tym stoliku. Dam Wam szansę. Jeśli uznacie, że nie macie ochoty na to spotkanie, albo Wam się coś innego nie spodoba, to będziecie się mogli anonimowo wycofać. Dobrze?”
„Będziemy.”
Aga nie wdawała się już w dyskusje. Dochodziła czternasta. Z reguły o tej porze szykowali się na jakiś obiad. Dziś jednak, z powodu ekscytacji i podenerwowania, obydwoje nie byliby w stanie niczego przełknąć. Wojtek miał coraz więcej wątpliwości. Wszystko wydarzyło się nagle i za szybko. Spodziewał się, że będzie wspólne fantazjowanie, może jakieś nieśmiałe wiadomości, a potem seks, inny niż w domu, przy dzieciach. Wszystko się zmieniło.
Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać – ktoś mądry musiał to powiedzieć, pomyślał w zakłopotaniu. Wiedział, że Aga nie wycofa się z tego spotkania. Może trochę za bardzo pojechał jej po ambicji. Za bardzo się droczył.
Nie, nie wycofa się! A on nie może teraz wyjść na mięczaka, bo nie da mu żyć. Na pewno też będzie to oznaczało koniec pisania i ewentualnych spotkań.
Nie! Tak też źle. Będzie trzeba to odbębnić. Pierwsze koty ...