Wielka improwizacja (II)
Data: 10.09.2020,
Kategorie:
Lesbijki
śmierć,
Autor: paty_128
... instruktorzy, też mamy uczucia, też jesteśmy ludźmi i też mamy prawo znaleźć miłość. W tym celu powstała ta szkoła. Owszem, są lekcje dla par, ale w większość osób to single. Tak jakby krzyżujemy ich drogi życiowe.
- Realny e-darling?
- Albo sympatia.pl
- Kate... - Pochyliła się i złapała mnie za dłonie.
- Nic nie mów. Pozwól mi być z tobą.
- Skąd ta pewność, że tego chcę? – Zapytałam.
- Niektórych oznak fizycznych siłą rzeczy nie da się ukryć. Rumieniłaś się, błyszczały ci oczy, miałaś powiększone źrenice, wilgotne dłonie. Tak jak teraz. I wiesz co, nie wierzę w chomika ani w to, że poznałaś jakiegoś gościa w pracy.
- Gratuluję dobrego śledztwa... Ale co mi powiesz o mojej orientacji? Co, pani detektyw?
- To jest sprawa nieco złożona. Oczywiście trafiały mi się napalone heretyczki z dwudziestoletnim małżeńskim stażem, które miały obsesję na moim punkcie. To normalne, że kobieta hetero zakochuje się w drugiej kobiecie. Dlatego to jest twój jedyny as w rękawie.
- Jestem co najmniej biseksualna. Dla twojej wiadomości, to twoja wina. – Uśmiechnęła się, po chwili roześmiałyśmy się.
Zaczęli grać tą piosenkę z filmu „Uwierz w ducha”, Kate wyciągnęła mnie do tańca. Objęła mnie rękami w pasie, ja zarzuciłam ręce na jej szyję. Patrzyłyśmy sobie w oczy, reszta nas nie obchodziła. Co z tego, że robili nam zdjęcia.
- Mogę cię pocałować? – Zapytała.
- Jaką mogę mieć pewność, że nie odejdziesz?
- Nie popełniam dwa razy tego samego błędu. Nie ...
... odejdę.
- Więc całuj.
Pochyliła się niepewnie i pocałowała mnie raz, delikatnie. Przyciągnęłam ją i przeciągnęłam ten pocałunek aż zakręciło mi się w głowie, ale Kate mnie nie puściła. Ponownie posmakowałam tego narkotyku i straciłam kontrolę. Trzymała mnie w objęciach i całowała niespiesznie wyrażając tym samym swoje uczucia. Dotrwałyśmy tak do końca piosenki.
- Nic lepszego nie mogło mi się przydarzyć... - powiedziałam, gdy siadałyśmy, zaczęłam skubać winogron.
- Mi również, jeszcze nigdy tak się nie czułam. Wiesz, przyznam ci się do czegoś. – To mnie zainteresowało. – Dyrektor to mój wujek. A ciebie wybrał z dwóch powodów: pierwszy znasz, perfekcyjnie tańczysz. A drugi... Bo widział, że mi na tobie zależy. I tylko w tym mi pomógł. Oprócz tego jest strasznie surowy.
- To naprawdę twój wujek??
- Tak. Nie wiem, co by się dziś ze mną działo, gdyby nie ta uroczystość.
- Oglądałabyś „Uwierz w ducha” i tworzyła idealne scenariusze życia – Zaśmiałyśmy się. I nagle znowu poczułam, że jest mi niedobrze. Kate obserwowała mnie uważnie.
- Wszystko w porządku? – Zupełnie, jak na karuzeli, wszystko się kręciło. Potrząsnęłam głową.
- Tak...
- Jeśli chcesz, możemy wyjść się przewietrzyć. Tak się czasem zdarza na balach. Za dużo osób i tak dalej... pewnie się stresowałaś?
- Trochę. – Odpowiedziałam, wstała.
- Chodźmy. – Wstałam i opuściłyśmy salę. Wyszłyśmy w atramentową noc, chłodne powietrze od razu mnie orzeźwiło. Poprowadziła mnie na jedną z trzech huśtawek ...