Co się wydarzyło w Wyrwidołach
Data: 27.09.2020,
Kategorie:
kanibale,
morderstwa,
Zdrada
Autor: Man in black
... Łukasz wciąż tam siedzi? Koleś był dziwny, ale wolał już jego towarzystwo. Zaciągnął się i już był zdecydowany, żeby pójść ścieżką w las, kiedy usłyszał, że ktoś się zbliżał. Rozejrzał się dookoła.
Niemal podskoczył, kiedy tuż obok pojawiła się dziewczęca postać. Niemal zmaterializowała się z niczego. Może to przez trawę, nie był pewny. To musiała być córka właścicielki. Najgorsze było to, że miała na twarzy maskę, taką jak noszą hokeiści. Tyle że starą i przybrudzoną. Dziewczyna wzrostem dorównywała chłopakowi. Nie mógł powiedzieć, że była gruba, ale z pewnością potężna. Uda miała masywne i mocne, a piersi... jeszcze większe niż matka. Chyba jednak mógł ją nazwać grubą.
– Hej, co ty tu robisz w nocy? – wypuścił dym, starając się, żeby nie poleciał jej prosto na dziwną maskę.
– Ja być... być tu...
Nagle w jednej sekundzie Janek przypomniał sobie o jej dziwnym bracie. Uderzył się w głowę. No pewnie. Przecież skoro koleś wygląda jak potwór, z nią też musi być coś nie tak. Nie miało to już dla niego tak dużego znaczenia, jak wtedy, nad jeziorem. Nagle przyszło mu coś do głowy.
– Chcesz spróbować? – wyciągnął skręta w jej stronę. Dziewczyna trochę się wahała, ale po chwili wyciągnęła rękę. Kiedy już trzymała go kciukiem i palcem wskazującym, drugą dłonią sięgnęła do maski. Jak tylko zobaczył jej twarz w blasku księżyca, drgnął.
Dziewczyna wydawała się pozbawiona warg, przez co jej zęby zdawały się wyszczerzone jak w trupiej czaszce. Z nosem również coś było ...
... nie w porządku, był wielkości paznokcia, praktycznie majaczyły w tym miejscu same dziurki. Nie wykluczone, że w dziennym świetle, mógłby zobaczyć przez otwory jej zatoki. Dziewczyna zaciągnęła się dwa razy. Starał się nie patrzeć. Ostatecznie oddała mu skręta i założyła maskę, za co był jej wdzięczny.
– Lepiej tego nie ściągaj – parsknął nagle śmiechem. Zioło było pierwszorzędne. Spojrzał na jej piersi. Dopiero teraz zauważył, że dziewczyna nie ma na sobie stanika. Sutki napierały na materiał jak szalone. Zaczął się zastanawiać, przecież skoro ta dziewczyna jest taką samą kretynką jak jej brat...
Wyciągnął rękę i złapał ją za pierś. Dziewczyna zarżała śmiechem, aż jej się trzęsły ramiona. Dobra jest, pomyślał i ścisnął jej wielką, ciężką pierś. Palcami wymacał duży nabrzmiały sutek. Stanął mu i to jak wszyscy diabli. Przytrzymał skręta w ustach i zaczął pieścić ją obiema rękami.
– yyyyhyyyy... lubić? Ty lubić?
– Pewnie, że lubię – uśmiechnął się do niej. Sam już nie był pewny, czy to przez trawkę, czy miała takie ekstra gąbczaste cycki. Tarmosił je coraz mocniej. Nagle przypomniał sobie, co powiedziała Miranda, tuż po ich przyjeździe: Jest tutaj jeszcze moja córka, również do waszej dyspozycji. No pewnie, że też nie skumał od razu.
Nagle dziewczyna złapała go za nadgarstek. Spojrzał na nią zaskoczony. Przez głowę przemknęło mu, że może nie jest tak ograniczona, jak sądził, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Córka Mirandy wsunęła dłoń chłopaka pod ...