1. Co się wydarzyło w Wyrwidołach


    Data: 27.09.2020, Kategorie: kanibale, morderstwa, Zdrada Autor: Man in black

    ... kilka łez, a na twarzy pojawił się grymas, który łatwo można pomylić z cierpieniem. Niemal w tym samym momencie, kiedy zadziwiający paraliż puścił ciało Mirandy, chłopak poczuł, jak coś ciepłego oblewa mu penis. Kochanka zalała go ciepłą falą soków, obmyła śluzem obolałą męskość.
    
    Zaczął się z niej wysuwać. Robił to powoli, ostrożnie i poniekąd niechętnie. Kiedy ostatecznie główka wyskoczyła, wagina cmoknęła, zamykając się za nim. Na wilgotnym penisie poczuł podmuch wiatru. Kobieta sięgnęła dłonią. Wsunęła penis pod pończochę, na swoim udzie. Delikatnie głaskała żołądź otuloną delikatnym, cienkim materiałem. Robiła to tak długo, aż chłopak zaczął jęczeć coraz głośniej. Wreszcie wystrzelił w chwili, kiedy opuszkami palców pocierała jego główkę, dokładnie w miejscu skąd wystrzeliło nasienie. Moment wytrysku był tak intensywny, że pociemniało mu przed oczami. Po chwili pod pończochą zebrała się wielka gęsta biała plama.
    
    ***
    
    Janek odnalazł raj. Znajdował się na wyciągnięcie ręki, między masywnymi udami dziewczyny w masce. Był tak podniecony, że nie usłyszał, kiedy zaskrzypiały drzwi stodoły. Nieoczekiwanie poczuł czyjeś mocne ręce, które pochwyciły go i po chwili leciał w powietrzu jak szmaciana kukła. Boleśnie zderzył się ze ścianą. Aż pociemniało mu w oczach. Upadł na klepisko. Przez chwilę nic nie widział. Słyszał tylko szalony śmiech niedorozwiniętej kochanki i złowrogie powarkiwania. Pomimo szoku, błyskawicznie zrozumiał, że to mutant znad jeziora.
    
    Szybko ...
    ... odzyskał wzrok, choć ostrość pozostawiała wiele do życzenia. W powietrzu unosił się zapach siana, żywicy i starego drewna. Chłopak wyciągnął rękę w stronę napastnika, jakby chciał się w ten sposób osłonić, lub zaprotestować. Najbardziej niepokoił go widok młotka, który tamten ściskał w dłoni. To był duży młot, choć w łapie zdeformowanego człowieka, mógł się wydać nieszczególny.
    
    – Nie... nie... to nieporozumienie...
    
    Dziewczyna zdążyła się podnieść. Nawet się nie otrzepała z resztek siana. Wielkolud w ogrodniczkach podszedł do Janka. Jego abstrakcyjna twarz, wyglądała przerażająco, kiedy wykrzywiał ją grymas wściekłości. Wyszczerzył zęby.
    
    – Ubić!... Ubić!... – wychrypiał niezrozumiale.
    
    – Ty ubić! – klasnęła w ręce dziewczyna w masce.
    
    Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Kiedy napastnik znalazł się na wyciągnięcie ręki do chłopaka, masywny młot poszedł w ruch. Siła z jaką stal uderzyła w twarz Janka, wyrwała mu żuchwę z zawiasów. Ból eksplodował mu w mózgu, aż go oślepiło. Początkowo nie wiedział, gdzie został trafiony, ale szybko zrozumiał, że nie potrafi mówić. Z wargi ciekła mu ślina i krew. Adrenalina i szok zaciemniły mu jasne myślenie, ale mimo to, był świadomy, że coś z jego twarzą jest nie tak. Coś było kurewsko nie tak. Wypluł coś jakby kilka kamyczków. Czy to zęby? Myślał gorączkowo. Zanim się spostrzegł, kolejne uderzenie, tym razem w głowę, powaliło go na ziemię. Potężny błysk światła rozjarzył mu się przed oczami, po czym zaczął gasnąć. Chłopaka pogrążała ...
«12...151617...36»