1. Co się wydarzyło w Wyrwidołach


    Data: 27.09.2020, Kategorie: kanibale, morderstwa, Zdrada Autor: Man in black

    ... ciemność. Wielkolud wziął zamach i na głowę spadł kolejny cios.
    
    – Głodna ja... głodnam... – dziewczyna szarpnęła za rękaw brata, który odwrócił się do niej i pogroził jej palcem.
    
    – Mama... oprawić... mama...
    
    Wielkolud złapał nieboszczyka za nogi i zaczął go ciągnąć po podłodze. Zmiażdżona głowa znaczyła krwisty szlak. Jego siostra ruszyła przodem, podeszła do drzwi, które prowadziły do wewnętrznego pomieszczenia w stodole i zapaliła światło. Rozebrali ofiarę do naga. Nogi trupa zostały związane, syn Mirandy zawiesił Janka na haku i podciągnął do góry, w taki sposób, że ciało zwisało głową w dół. Znaczy, tym co zostało z głowy. Dziewczyna przyniosła cembrowaną miednicę. Wielkolud podał jej nóż, którym wykonała głębokie nacięcia i ustawiła miednicę w taki sposób, żeby spływała do niej krew. Obydwoje wiedzieli, że matka nie lubi, kiedy marnuje się porządne mięso. Szczególnie że mieli w domu dodatkowe gęby do wykarmienia.
    
    ***
    
    Jadalnia znajdowała się na parterze, w tej części domu, która niegdyś była chlewem. Urządzono ją w podobnym stylu, co resztę, czyli znalazło się kilka poroży, starych zdjęć i zmęczony, wytarty dywan. Przez okno zaglądało słońce, rzucało srebrzyste refleksy na ceracie stołu, przy którym siedzieli przyjaciele. W powietrzu czuć było zapach dobiegający z kuchni.
    
    – Witam, moi drodzy – kobieta uśmiechnęła się do gości, niosąc na tacy śniadanie. – Jak minęła pierwsza noc, w pensjonacie Mirandy? – rzuciła wymowne spojrzenie na Łukasza, który ...
    ... spuścił wzrok na ceratę i starał się nie uśmiechnąć.
    
    – W porządku – wymamrotali.
    
    – Jedzcie jajecznicę. Tłuszcz i bekon domowej roboty, palce lizać. – Ustawiła talerze na stole, chwilę się im przyglądała, aż w końcu podeszła i zatrzymała się przy Łukaszu. – Szczególnie ty byczku – uśmiechnęła się. – Taki wielki chłop, potrzebuje dobrze zjeść. – Jeszcze raz przyjrzała się każdemu z osobna i wszystkim razem, po czym zostawiła ich samych sobie.
    
    Przez chwilę jedli w milczeniu. Czuli się skacowani po wczorajszym ognisku. Wiktoria grzebała widelcem w jajecznicy. Wzięła drobny kęs i długo żuła, po czym znowu zaczęła przewracać jajecznicę na talerzu.
    
    – Dziwnie smakuje – zauważyła, rozglądając się po pozostałych. – Nie wydaje wam się?
    
    – Jest ok – Łukasz miał pełne usta.
    
    – Agnieszka, a gdzie jest Janek? – Sylwia siedziała naprzeciwko koleżanki, spojrzała na nią pytająco.
    
    – Nie mam pojęcia, tu go raczej nie ma.
    
    – Co to znaczy? – Robert również na nią spojrzał.
    
    – To znaczy, że go tu nie ma. Widzicie go gdzieś? – Agnieszka rozejrzała się teatralnie dookoła. – Bo ja nie.
    
    – Chcesz powiedzieć, że nie spał z tobą w pokoju? – Wiktoria odstawiła widelec, straciła apetyt. Wydawało się jej, że jajecznica dziwnie pachnie, była mdła i coś jakby słodkawa.
    
    – Nie, nie spał.
    
    – Aga, co się dzieje? – Sylwia sięgnęła po szklankę i spróbowała herbaty.
    
    – Zerwałam z nim.
    
    – Kiedy? – zapytali niemal jednocześnie.
    
    – W nocy, jak wróciliśmy do pokoju.
    
    – Nic z tego nie ...
«12...161718...36»