Co się wydarzyło w Wyrwidołach
Data: 27.09.2020,
Kategorie:
kanibale,
morderstwa,
Zdrada
Autor: Man in black
... fiutek.
– Sama sprawdź, jak taka jesteś mądra.
– Taki jesteś pewny siebie, bo wiesz, że nie sprawdzę? – patrzyła na niego wyzywająco.
– Jesteś tylko pyskatą blond pizdą.
– Straszny z ciebie zarozumiały skurwysyn, wiesz?
Wyczuł pod kocem ruch ręki. Nie był pewny czy to Agnieszka, czy może wiatr. Powietrze zdawało się gęstnieć. Oddychało mu się coraz ciężej. Zaschło mu w gardle, a w bokserkach czuł gorąc i pulsowanie.
– Na twoim miejscu, nie byłabym taka pewna...
Tak, to była jej ręka. Zdecydowanie. Sięgnęła ponad jego udem i skierowała się w dół. Przez cały ten czas patrzyła mu prosto w oczy. Mógł się mylić, ale jej wzrok wydał się mętny i wilgotny. Miała lekko rozchylone usta, a pomiędzy nimi, dostrzegł schowany język, jakby był gotowy do ataku. Jakby mogła nim ukąsić. Nagle poczuł dłoń dziewczyny na przyrodzeniu.
– Stoi ci – Agnieszka cofnęła rękę, na jej twarzy pojawiła się purpura. – Świnia...
– Nie sądziłem, że się odważysz – trudno było mu to przyznać, ale wolałby, żeby nie cofnęła ręki.
– Teraz staje ci na zawołanie?
– Nie po prostu... – wstydził się o tym z nią rozmawiać, ale jednocześnie wytworzyła się między nimi przestrzeń, jakiej już dawno nie było. – Zobaczyłem twoją cipkę. Masz mokre majtki i przykleiły się... wiesz...
– Tak? – ich twarze płonęły purpurą, ale żadne z nich nie chciało przerywać konwersacji.
– No...
– Chciałbyś jej znowu dotknąć? Jak kiedyś? – głos dziewczyny stał się cichy i nieśmiały.
– Tk... – ...
... odchrząknął. – Tak – poprawił się, coś ścisnęła go za gardło i miał trudności z mówieniem.
Zapadła cisza. Gdzieś niedaleko brzegu słychać było pluśnięcie. To ryba szukająca pokarmu. Zauważył pod kocem nieznaczny ruch. Szybko zrozumiał, że to Agnieszka zmieniła położenie nóg, umożliwiając mu tym samym... serce zabiło mu jak kościelny dzwon. Czuł, jak krew rozsadza żyły. Sięgnął dłonią. Położył ją na jej szczupłym udzie. Miała gładką, przyjemną w dotyku skórę. Przesunął rękę niżej. Kiedy dotarł do pachwin, dziewczyna jęknęła cichutko. Po chwili poczuł miękką bułeczkę, do której przykleił się materiał majtek.
Agnieszka przygryzła dolną wargę i westchnęła cicho. Oczy jej lśniły. Wzięła głęboki wdech. Czuła jego palce. Czuła je na sromie, do którego ciągle płynęła krew, wywołując mrowienie i pulsowanie. Momentalnie zrobiło jej się mokro. Spojrzała na niego.
– I co? – miała zmieniony głos. Cała była zmieniona.
– To już nie ta sama cipka, którą pamiętam... – on również brzmiał obco.
Poczuła, jak napiera palcami na wzgórek. Jak przesuwa opuszkiem palca wzdłuż rowka utworzonego przez jej wargi. Złapał ją bardziej zdecydowanie i potarł dłonią. Sutki pulsowały jej niewiarogodnie. Tam na dole, zebrały się soki. Poczuła falę gorąca, która zdawała się ogrzewać jego dłoń. Była ciekawa czy czuje ten żar.
– Jaka jest teraz? – niemal szepnęła.
– Teraz jest... – zacisnął dłoń na waginie, rozluźnił ucisk i potarł dłonią, jakby bawił się czymś intrygującym. – Bardziej ...