Co się wydarzyło w Wyrwidołach
Data: 27.09.2020,
Kategorie:
kanibale,
morderstwa,
Zdrada
Autor: Man in black
... wilgotny pocałunek z języczkami i rękami błądzącymi po ich ciałach. Zwarli się błyskawicznie i równie szybko od siebie odskoczyli. Chwilę patrzyli sobie w oczy i oddychali głośno.
– Trzymajmy się od siebie z daleka, ok? – zaproponował bez przekonania.
– Masz rację. – Sięgnęła ręką w górę. – Zaczekaj, masz tu szminkę. – Starła ślad swojej szminki z jego ust.
Chłopak otworzył drzwi i był już jedną nogą na korytarzu.
– Wiktor – szepnęła, zatrzymując go wpół kroku. – Nadal ci przy mnie staje, widzę – uśmiechnęła się.
– Cicho – wyszeptał przestraszony.
– Dobra, spieprzaj stąd, bo zaraz cię złapię za tego sterczącego kutasa, jak Boga kocham. – Uśmiechnęła się trochę nerwowo, trochę uwodzicielsko i zamknęła za nim drzwi.
***
Silnik yamahy zaskoczył za pierwszym razem. Jedno pociągnięcie i warkot poniósł się echem po jeziorze. Łódź była gotowa do wycieczki. Robert policzył wszystkich, zrobił to pro forma. Doskonale wiedział, że nie zmieszczą się wszyscy. Było ich, o jedną osobę za dużo.
– Ktoś musi zostać – spojrzał na Łukasza. – Może ty?
Chłopak spojrzał na niego. Mięśnie na grzbiecie napięły mu się. Najchętniej wrzuciłby go do wody i podtopił szmaciarza. Zerknął jednak na siostrę, która spojrzała na niego jak zbity pies i wypowiedziała bezgłośnie „proszę cię”. Wciągnął w płuca świeże powietrze. Zaczął się zastanawiać. Może powinien jej trochę zluzować? Tak naprawdę nie odpowiadała mu rola, z jaką go tutaj wysłano. Czasami miał z tego radochę, ale ...
... tylko dlatego, że nie lubił tego gnojka. Jej chłopaka. Kiwnął głową.
– Kapok – wskazał Wiktorii wypłowiałą kamizelkę ratunkową. Dziewczyna od razu ją założyła i posłała mu całusa. Widział, że odetchnęła z ulgą. Niech ma. Wróci do domu i może natknie się na Mirandę? Samo wspomnienie tej kobiety wywołało u niego erekcję.
Odprowadził ich wzrokiem. Robert usiadł przy sterze, pokręcił rączką dwa razy, aż silnik zawył, wypuszczając błękitne obłoki spalin i łódka ruszyła. Łukasz obserwował ich, stojąc nieruchomo, z rękami w kieszeniach. Patrzył, jak stara łupina marszczy taflę jeziora i nabiera rozpędu. Niech się tylko coś stanie, to skręcę sukinsynowi kark. Odwrócił się i ruszył do pensjonatu.
– A cóż ty, tutaj robisz samczyku? – Miranda uśmiechnęła się, widząc go przed domem. – Pomożesz mi w piwnicy?
– Pewnie – bąknął i wszedł do środka.
Tym razem kobieta miała na sobie turkusową sukienkę sięgającą niemal kolan. Ruszyła przodem, kręcąc ponętnym krągłym tyłkiem. Miał ochotę złapać ją za pośladek i ścisnąć. Ależ ta babka była seksowna. Pokręcił głową. Szli zmurszałymi od wilgoci schodami na dół. W piwnicy było zatęchłe powietrze, a ciemności rozświetlały wiszące gdzieniegdzie gołe żarówki. Jedną ze ścian porastał mech.
– Masz takie duże mięśnie, że pewnie nie sprawi ci to kłopotu – wskazała na dużą metalową wanienkę wypełnioną mokrym, świeżym praniem.
Chłopak złapał wanienkę i spojrzał na nią.
– Gdzie?
– Na górę złotko, na górę – chwilę przyglądała mu się, jak ...