-
Karolina. 2
Data: 03.10.2020, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... się uspokoiłam, ale poczułam się słabo. Muszę się położyć... Dobrze, że jest Jurgen, czuję się bezpieczna... Nie pamiętam dokładnie o czym rozmawialiśmy wieczorem... ale rano jego tekst o służbie zdrowia zaciekawił mnie... Gdy na chwilę zostaliśmy sami zaczęłam... - Nie pamiętam za dużo... ale coś zrobiłeś... ? - Pielęgniarz ze szpitala, pamiętasz... ? - A... ta menda... tak, zabił dziecko Roberta... - Starłem go na pył... Nie do końca wiem co zrobił... ale chyba dobrze... Następne dni były bardzo spokojne... jadłam i bawiłam się z dziećmi... Po tygodniu zaczęli mnie męczyć... Zaczął Wojtek. - Karolinko, czy pamiętasz, że zaczęłaś wielki projekt... ? - Przypomnisz mi... ? - Ten dom dla samotnych kobiet... Dom Marysi... - I co ? - Już się zaczęło, wpływają pieniądze, mamy budynek, zezwolenie będzie na dniach... ale to ty jesteś szefową... musisz się pokazać, podpisać dokumenty... zacząć zarządzać... - A nie możesz ty ? - Kochana, ty jesteś duszą i szefową... Strasznie nie chciałam, ale jego słowa stwarzały wrażenie, że to jest ważne... - Dobrze, powiedz co i jak... i zmuszę się... Następnego tygodnia żałowałam jak cholera. Biura, ludzie, robotnicy... księgowi... jacyś urzędnicy... Wojtek pomagał za trzech... ale ci ludzie mnie wykańczali... A dodatkowo stała się straszna rzecz. Były momenty, że pochłaniało mnie to za bardzo... i w nocy musiałam przepraszać Roberta, że mam wyrwy i czasami nie pamiętam ...
... o nim... Płakałam pół nocy, pół z nim rozmawiałam...a od rana od nowa... Te dni były straszne... ale paradoksalnie zaczęłam czuć się lepiej. Załapałam tok myślenia tej budowy, prowadzenia fundacji i głównego toru... dokąd to zmierza... - Wiesz, że Mahmed przelał ponad 100.000 euro ? - To ładnie, pogadam z Jurgenem... na pewno coś wie... Przy kolacji napomknęłam... - Jurgen, twój szef dał sporo kasy na fundację... - Razem z wszystkimi chłopakami, co tu byli, się złożyliśmy... - Mahmed tu był i chłopaki ? - Przyjechaliśmy na d**gi dzień... załatwiliśmy sprawy, oni pojechali, a ja zostałem... mam być z tobą i ci pomagać... - A co załatwili... ? Jego spojrzenie na Jolę, Renię i Wojtka przeraziło mnie... Pierwszy raz zobaczyłam w jego oczach strach... - Czy ktoś mi wytłumaczy, o co chodzi ? - Nie Karolino, nie teraz, za jakiś czas... odpowiedział... Jola i Renia wybiegły płacząc... - Co tu się odpierdala.... ? - Nic. - Jak mi zaraz nie powiecie, to będę zła... - I o to chodzi.... musisz wrócić do siebie, masz być starą Karoliną... jeszcze jest za wcześnie... - Ale na co ? - Na prawdę... - A co ma prawda z tym wspólnego... ? - Zaboli... proszę, za miesiąc, zapomnij, żyj, wracaj i wtedy pogadamy... i tak masz dużo na głowie... - Ale nie odpuszczę... - Sam powiem. Niech im będzie, poczekam, mamy teraz przecież tyle czasu... Rzuciłam się w wir pracy, naprawdę... musiałam zacząć więcej spać, bo były ...