Eliza cz.1
Data: 07.10.2020,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: ulsterka
... odpowiedziałam i patrzyłam jak idzie na d**gą stronę ulicy na swój przystanek. Patrzyłam jak urzeczona na jej figurę od tyłu, a piękne stópki w pięknych sandałkach się oddalały.
Mój tramwaj, jak zwykle, przyjechał przed autobusem Elizy, jak zwykle pomachałam z tramwaju, Eliza jak zwykle odmachała z przystanku. Wpadłam do domu jak oszalała, zamknęłam za sobą drzwi na górny zamek, walnęłam torebkę na stolik pod wieszakiem
i szybkim krokiem zdejmując po drodze szpilki oraz żakiet położyłam się na łóżku. Od razu włożyłam sobie rękę pod wilgotne od rana majtki i wyobrażając sobie, że to paluszki Elizy, zafundowałam sobie kilka orgazmów. Usiadłam i zdjęłam z siebie wszystko rozrzucając byle jak po podłodze. Położyłam się znowu i zaczęłam wyobrażać sobie, co ja bym zrobiła z tymi jej stópkami – znowu kilka orgazmów pod rząd przeszyło mnie w dwie minuty, bo zupełnie świadomie z dłoni zrobiłam wiatrak na łechtaczce. „Na chwilę dość” – pomyślałam
i odetchnęłam. Rozejrzałam się po bałaganie, jaki zrobiłam w pokoju. Wstałam nago
i pozbierałam ciuchy, szpilki wstawiłam pod wieszak w przedpokoju. „Pieprzę, nie ubieram się” – pomyślałam i poszłam do łazienki wytrzeć soczek z ud. Tego dnia do późnego wieczora urządzałam sobie jeszcze kilka długich sesji myśląc o Elizie, jej oczach, ustach, nosku, paznokciach i włosach. Z dziesięć orgazmów poświęciłam lizaniu jej futerka. Zasnęłam zadowolona, ale byłabym bardziej, gdyby z Elizą.
Następnego dnia od samego rana jak zwykle kawusia ...
... i ukradkowe gapienie się na Elizę. Znowu była w tych samych sandałkach, ale tym razem założyła obcisłe dżinsy do połowy łydek. „Zaraz szlag mnie trafi…, no cholera jasna zaraz mnie trafi…, znowu całe popołudnie i wieczór w łóżku z wirującą łapą…?” – pomyślałam o jej obłędnym wyglądzie. Usiadłam przy swoim biurku i z ciężkim sercem pomyślałam, że udawanie następnej awarii myszy to jednak kiepski pomysł. „Po jaką cholerę się tak ubiera, skoro nie utrzymuje żadnych kontaktów z facetami?” – przeszła mi przez głowę taka myśl, kiedy sięgałam po telefon.
- Magda? Cześć…, co robicie szóstego?... No, jak nie wiesz co robicie, to zapraszam do mnie na pa****tówę…, tak, właśnie mam własne… - podałam adres i zaczęłam szukać następnego numeru.
- Kto to jest Magda? – zapytała Eliza jakimś dziwnym głosem, ale może mi się zdawało.
- Koleżanka ze studiów, będzie ze swoim mężem – odpowiedziałam i już słuchałam dźwięku następnego połączenia.
- Cześć Ewa…, szóstego robię pa****tówę, musicie być…, tak…, kupiłam nareszcie…, no tak…, tak…, kredycik musiał być…, w kwietniu kupiłam, ale musiałam się trochę urządzić…, o dziewiętnastej…, no pa.
Walnęłam się dłonią w czoło i znowu wybrałam numer Ewy.
- Cholera, no przecież adres zapisz…, podałam Ewie adres i się rozłączyłam.
- A Ewa to kto?
- Żona kolegi z roku, on też będzie. Idę jeszcze zaprosić szefa – powiedziałam do Elizy
i wyszłam.
Wróciłam po chwili i znowu sięgnęłam po telefon.
- Paweł, cześć, wpadnijcie szóstego ...