Chram
Data: 26.06.2019,
Kategorie:
groza,
Zdrada
Autor: Man in black
... czwórka obserwuje płonące świece, oczekując, nie wiadomo czego. Ponieważ nic się nie dzieje, odprężają się i zaczynają uśmiechać.
– Przez moment myślałam… – Maja zwija nogi pod siebie i głaszcze się po kolanie.
– Ja chyba też, – przytakuje jej Bartek i tym razem wypija większą część drinka.
– Pij i tak jesteś do tyłu, – wypomina mu kolega. – I co z tą piwnicą? Gdzie ona jest?
– Chyba w kuchni, w podłodze powinien być właz. – Odpowiedź pada automatycznie, choć Bartek nie jest przekonany czy w ogóle powinien o tym wspominać.
– Muszę to obczaić, dajcie mi jedną świecę. – Gracjan zrywa się z miejsca.
Zanim ktokolwiek zdąży pomyśleć, mężczyzny już nie ma w salonie. Słychać szuranie, kiedy przesuwa kuchenny stół. Po chwili słyszą skrzypnięcie nieśmiało protestującej klapy. Podnoszą się całą trójką, jednak robią to, powoli, niepewni czy powinni się ruszać z miejsca.
– Fuj, ale tu cuchnie, – z kuchni dobiega stłumiony głos.
Agnieszka i Maja zabierają pozostałe dwie świece i wszyscy troje idą do kuchni.
– Wszystko w porządku? – Choć jest zła na męża, za to, że zachowuje się jak dziecko, w głosie kobiety słychać obawę.
– Wszystko gra, powietrze jest zatęchłe.
– Tamten facet mówił, że nikt tam nie schodził od bardzo dawna, – przypomina sobie Bartek.
– Co najmniej od kilkudziesięciu lat, – głos jest coraz słabszy. – Chodźcie, musicie to zobaczyć. – Już ledwo go słychać.
Pozostała na górze trójka wymienia spojrzenia, kłębiąc się przy otwartej klapie. ...
... Ostatecznie to Agnieszka schodzi jako pierwsza. Drewniane stopnie skrzypią pod jej stopami. Powoli znika w ciemności.
– Ostrożnie, – Maja upomina koleżankę, po czym odwraca się do Bartka – Mogę zejść przed tobą? Wolę wiedzieć, że jesteś tuż za mną.
– Pewnie.
Piwnica wydaje się wydrążona w skale. Idą wąskim korytarzem przywodzącym na myśl sztolnię, tyle że na podłodze nie ma wody, jedynie wilgoć. Bartek zastanawia się, kiedy oddychał tym powietrzem jakiś człowiek. Pięćdziesiąt lat temu? Może sto? Zaczyna się obawiać, żeby nie nawdychali się jakiegoś świństwa. Bóg wie, co może się lęgnąć w takim miejscu. Maja odwraca się do niego i prosi, żeby szli obok siebie. Ze względu na wąski korytarz, idą, niemal się tuląc.
Przed nimi majaczy świeczka Agnieszki, tymczasem idąca obok niego kobieta wywołuje w nim odrobinę podniecenia. Nie pamięta, żeby kiedykolwiek dopuścił do siebie tak blisko kogoś oprócz żony. Mimo iż stara się skupić na czymkolwiek, jego myśli, jak zły szeląg, ciągle wracają do koleżanki.
Dołączają do Gracjana, stojącego w dużym pomieszczeniu. Co najmniej tak dużym, jak salon. Ściany z całą pewnością są z litej skały. W niektórych miejscach tam gdzie skały są spękane i mają liczne zagłębienia, spływają malutkie strużki wody. Widać w tych wyżłobieniach rdzawy nalot. Znajduje się tutaj kilka drewnianych regałów, na których ktoś ułożył przeróżne drobiazgi, jednak musiało to być dawno temu. Wszędzie jest mnóstwo pajęczyn.
Nagle Bartek uświadamia sobie, że ...