SIEDZIAŁEM OKRAKIEM NA DRABINIE Część I &
Data: 08.10.2020,
Kategorie:
Anal
Geje
Pierwszy raz
Autor: Yake01
... wtedy zacząłem płakać. Płakać z powodu swojej inności. Chyba po raz pierwszy w życiu rezygnuje z tego relaksacyjnego spektaklu. Jak to się brzydko mówi: „chuj mi opadł”. Wściekły ze łzami w oczach wycieram się i ubieram. Emocjonalnie czuje się jak pusty karton po telewizorze. Mam dwadzieścia jeden lat i jestem ekstremalnie samotny. Zmęczony grą pozorów. Łzy same mi wypływają, zalewając policzki. Ta sytuacja, to miejsce i poczucie uciekającego czasu, a muszę tu spędzić jeszcze kilkanaście miesięcy. Miałem ochotę wyć.
Siedzę okrakiem na drabinie, przy bramie wejściowej do koszar. Patrząc się w odległy punkt, przewijam film wspomnień. Nawet nie chciało mi się w to sierpniowe jeszcze ciepłe popołudnie rozmawiać z Małpiszonem, który właśnie tu miał służbę wartowniczą, bo i o czym. Dla niego "wojo" to największa przygoda życia, przy każdej męskiej rozmowie z flaszką w tle, będzie wspominał to miejsce i czas z rozrzewnieniem. Siedziałem okrakiem na tej drabinie, zamknięty w sobie i pełen obaw. Małpiszon się nudził, gdyż nie podejmowałem żadnego tematu do konwersacji, więc łaził od bramy do magazynów. No, on nie był obiektem moich marzeń. Syn chłopa z podlaskiej wsi, długie ...
... nieproporcjonalne łapska, bardzo mocnej budowy, brak jakiejkolwiek lekkości ruchu, duża płaska twarz z kartoflowatym nosem i małe świńskie, chytre oczka. No i ten specyficzny sposób mówienia jak czkawka koczkodana.
Z zamyślenia wyrywają mnie zbliżające się kroki. Wiem kto to idzie, bo widziałem jak szedł do kantyny, a przy mnie wtedy warował Małpiszon, teraz wraca, zaczynam się pocić i zabieram się za mazanie białą farbą litery „L” w napisie „Ludowe Wojsko Polskie”. Wiem, że już stoi przy drabinie. Słyszę głęboki oddech i świst wypuszczanego powietrza.
– Kurwa, ty jebany chuju – dochodzi do mnie zduszony szept, odwracam się i widzę jego przystojną twarz, ale jego granatowe oczy zwęziły się, poczerniały, były złe. Widziałem jak spina ciało, by wyrzucić całą nienawiść.
– Chuju, pedale jak zrobisz to raz jeszcze, to cię tu zniszczę, i pamiętaj, kutasie, nie dotykaj mnie, bo ci przyjebie – syczał wściekły, splunął na drabinę, wszedł gwałtownie w bramę przyspieszając kroku.
Znowu siedziałem na drabinie okrakiem, patrząc w punkt, przewijając film ostatniej nocy. Tylko mam nadzieję, że małpiszon nie słyszał tego monologu. No to ładnie Kur......
Koniec części I