Pani w czerni, czyli opowieść Agnessowo-JoAnnowo-majówkowa
Data: 31.12.2020,
Kategorie:
bdsm
femdom,
Brutalny sex
Autor: Agnessa Novvak
... pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa. Zamiast po prostu ściągnąć ubranie przez głowę, niemal teatralnie rozpinam guziki wspomnianej koszuli oraz rozsuwam jej poły, ukazując nagie ciało. Obracam się na pięcie, po czym zdejmuję ją najpierw z jednego ramienia, potem drugiego, aż w końcu kręcę nad głową i przerzucam przez pokój.
Odwracam się i wbijam wzrok w Panią. Wyraźnie zaskoczoną, a także… Tak! Zadowoloną! Może nawet szczęśliwą? Próbującą równie usilnie, co bezskutecznie powstrzymać śmiech. Głośny, perlisty, a przede wszystkim szczery.
Zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie raczej nie jest wzorem posłusznej uległości, lecz nijak nie potrafię opanować wesołego nastroju. Przyklękam przed Panią z wciąż szczerze wyszczerzonymi zębami i najpierw zdejmuję parę lśniących lakierowaną czernią szpilek z krwistoczerwonymi spodami, po czym sięgam dłonią aż do połowy uda. Ostrożnie rozpinam pas trzymający pończochy z drobniutkiej siateczki i jedną po drugiej zsuwam je wolniutko. Nalewam nieco olejku już nie na dłonie, a bezpośrednio skórę nóg, jednak zamiast od razu rozpocząć masaż, poprawiam się w wytrenowanej do perfekcji, poddańczej pozie.
Składam długi, czuły pocałunek na każdej ze stóp. Niech Pani wie, że pomimo rozluźnienia atmosfery, doskonale pamiętam o wymaganym protokole!
Masuję palce, podbicie, pięty… Z wolna przechodzę ku kostkom, wcierając pachnącą słodką, niemalże cukierkową różą śliskość. Za każdym ruchem moich palców podążają usta, ofiarujące wyrazy ...
... najwyższego oddania pełnym łydkom, zgrabnym kolanom oraz szerokim udom, zatrzymując się dopiero u ich nasady. Dosłownie centymetry od jedwabnych, lśniących czernią fig.
Powstaję. Tym razem nie mam zamiaru zbytnio szaleć i zmysłowo – a przynajmniej taką mam nadzieję – zsuwam buty oraz spodnie, pozostając już jedynie w bieliźnie. Przechodzę za plecy Pani i rozpinam haftki, trzymające górę koronkowego kostiumu. I wówczas przerywam, wahając się, co dalej.
– Wybacz, proszę, ale czy mam go zdjąć? Nie chcę sprawić, byś w jakikolwiek sposób poczuła się przeze mnie niekomfortowo, ani tym bardziej… – Staram się wybrnąć z niezamierzonej niezręczności – zniszczyć uczesania.
W odpowiedzi na moje wątpliwości Pani unosi się na kolanach i wyciąga ramiona w górę. Z każdym centymetrem zsuwanego materiału żałuję coraz bardziej, że nie mogę obserwować uwalnianego spod koronki miękkiego brzuszka oraz falujących uroczo boczków. Nie widzę, jak pełne piersi o dużych, ciemnych aureolach opadają swobodnie, kołysząc się przy najmniejszym nawet ruchu. Nie podziwiam apetycznych fałdek u nasady ramion, zapraszających wręcz, by chwycić je w usta i…
Wiem doskonale, że myśląc o Pani w ten sposób, pozwalam sobie na zdecydowanie zbyt daleko idące spoufalenie! Na szczęście myśli pozostają myślami i nikt poza mną o nich nie wie. Choć może kiedyś się odważę i wyznam, jak bardzo jej pragnę? Pożądam? Jak mocno mnie pociąga? Ujawnię wówczas wszystko! Z najdrobniejszymi nawet szczegółami!
Otrząsam się, składam ...