Do śmierci i jeden dzień dłużej
Data: 01.01.2021,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: paty_128
... to smutny widok, gdy ukochana osoba płacze... Nie czekając na zbawienie, wstałam i ją przytuliłam. Po prostu. Że jest. I że pamiętała. Wstała i objęła mnie mocno. Tego mi brakowało przez te kilka lat... Ta pustka... Teraz jej nie było. Była ona. Tuliłam kobietę mojego życia. A myślałam, że mnie nie pamięta... że nic nie pamięta. Nie chciałam już jej puszczać. Jej obecność przypieczętował namiętny pocałunek, jaki właśnie składała na moich ustach. Takie same, jak wtedy. Jednak po chwili odskoczyła szybko, mówiąc:
- Przepraszam, nie powinnam...
- Odnalazłyśmy siebie...
- Nie o to chodzi, mam kogoś. – Cios w serce, ścisk w gardle.
- Chodzi o tajemniczą osobę imieniem „Marti”? – Zapytałam, starając się być twarda.
- Tak. Martyna. Ona też jest... Lesbijką. – Też?? A jednak Gabrysia jest homosiem dzięki mnie. Uśmiechnęłam się do siebie w myślach. Cóż, tyle dobrego.
- Jak długo... ?
- Od... od tygodnia. – Powiedziała, wpatrując się w podłogę. Na pewno nie jest byle kim. Jeśli Gabrysia zwróciła na nią uwagę, musi być cholernym ideałem. Ja ukończyłam tylko szkołę średnią... Co z tego, że średnia 4.67. Martyna musi być na studiach. Zapewne tak, jak Gabrysia. Wszyscy zawsze się poznają na studiach.
- Rozumiem... Więc... Nie będę przeszkadzać, cześć. – Odeszłam w stronę drzwi, nasłuchując z nadzieją, że poprosi bym została. Cisza. Wyszłam, wsiadłam do taksówki i odjechałam, biorąc na resztę dnia wolne. Już prawie o niej nie myślałam!!! I musiała się pojawić. ...
... Boli. Tak cholernie boli. Ona ma kogoś, kto ją pocieszy. Ma osobę, której ufa. Jest osoba, która całuje ją w usta bez ostrzeżenia. Ma osobę, która ją ogrzeje. Ma osobę...
Moja.
Gabrysia jest moja.
To obsesja...
No i co??
Zawracaj.
Nie!
Kochasz ją?
Tak...
Więc kurwa zawracaj!!!
Zawróciłam. Co ja robię? Jadę. Uważaj, prowadzisz samochód. Skupienie, trzy głębokie wdechy. Przeczesuję włosy palcami, poprawiam je. Adrenalina. Co najdziwniejsze, zawsze gdy słuchałam wewnętrznego głosu, udawało mi się. Cokolwiek to było. Kiedy budzik nie zadzwonił – sama się obudziłam. Kiedy miałam wejść na pasy, przypomniało mi się, że nie zamknęłam drzwi i zawróciłam – chwilę później inny pieszy został potrącony. Kiedy byłam u rodziców na noc – ktoś podpalił moje mieszkanie. Kiedy zamówiłam taksówkę (wtedy jeszcze nie jeździłam) zamiast iść po parku w nocy – ktoś został tam zgwałcony. Cholera...
Zatrzymałam się w tym samym miejscu i ruszyłam do jej drzwi. Nie pukałam, weszłam od razu.
- Gabrysia?? – Zajrzałam do kuchni, pusto. Poszłam na górę, ona właśnie wychodziła z pokoju, w tle leciał jakiś film. Płakała.
- Co ty tu... - Podeszłam do niej, pocałowałam ją namiętnie i objęłam ją mocno w pasie. Próbowała się wyrwać, ale chwilę później objęła mnie za kark i odwzajemniła pocałunek. Gabrysia... Całowałam ją z miłości, nie z pożądania. Była tu... Tak blisko... Moja... Nie wiem, jak długo się całowałyśmy, zresztą w tym momencie nie było to ważne. Nie odtrąciła mnie. ...