Karolina. 31.
Data: 06.01.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... nadszedł czas rozprawy.
Nasz adwokat prawie się nie odzywał... tylko potwierdził, że to będzie formalność.
Pan sędzia Jarosław sam orzekł, że wobec niespodziewanej śmierci powódki, sprawa zostaje rozstrzygnięta na moją korzyść i wracają moje prawa do dzieci i majątku.
Nikt nie chciał dodatkowo porozmawiać...
Dało widać ich strach... a nawet panikę...
Zwykła rodzinna tragedia, a wszyscy i tak wiedzą co to oznacza... kto trzyma los w swoich rękach i nic mu nie można zrobić...
Gdyby wiedzieli jeszcze o doktorkach... ale to było daleko i nikt nie łączy faktów z nasza sprawą...
Aż byłam zdziwiona, jak to wszystko się odbyło...
Wiele miesięcy walczyłam o tę chwilę, analizowałam jak to będzie... ?
Widziałam walkę... jedną rozprawę, d**gą... potem odwołania...
Szarpania dzieci... płacz... i nerwy...
Jakby miało to być największą kulminacją mojego życia i walki...
A teraz... kilka zwykłych zdań... i po problemie..
Jeden Jurgen, organizacja... pomysł i koniec.
Przez wiele tygodni dobierałam klientów.. robiłam co chcieli... a teraz, to wydaje się zupełnie niepotrzebne...
Jak walka o wyciągnięcie Jurgena z więzienie...
W tamtej chwili byłam organizatorką całego procesu...
Kombinowałam, liczyłam, to była moja misja... dzień za dniem...
Klient za klientem...
I nagle... jakbym w niej nie musiałam nawet uczestniczyć... bo on, miał forsy jak lodu...
Tutaj to samo...
Znajomości... kontakty... i o mały włos nic by się nie ...
... udało...
A wystarczył jeden nóż... i jedno zeznanie świadka... trochę pieniędzy... i po temacie...
Dziwne... prowadziłam życie... walczyłam... a teraz jakby ta walka była bez sensu...
************
Po samej rozprawie dostałam wezwanie na komendę...
Poszłam tam z panem mecenasem, bo tak zarządził Jurgen.
Nawet nie było wielkich tłumaczeń... wszystko rozumiał.
Był bardzo chłodny, nie musiałam prawie nic tłumaczyć...
A najbardziej ostre pytania sam odpierał...
- Czy nie wydaje się to dziwne, że tuż przed rozprawą, Pani przeciwnicy popełniają samobójstwo ?
Siedzieli nie zwykli nasi z komendy... tylko ci z wojewódzkiej...
Byli mądrzejsi i bystrzejsi...
- Panie kapitanie, zaczął Cejrowski. mam wrażenie, że to jednak był niezamierzony wypadek, niż umyślne samobójstwo... prawda ?
- Ale w tym samym czasie ?
- Nie mieli kłopotów, w ogóle nie związanych z naszą sprawą o prawa rodzicielskie... ?
- Ale pana klientka dziwnym zbiegiem okoliczności jest powiązana z dwiema sprawami...
- Sugeruje pan, że moja klientka jest taką idiotką i taką idealną zabójczynią. że to uknuła i wykonała ?
- Nie wiem, niech ona sama to powie...
- Moja klientka nie musi... przecież macie świadka... jest wiarygodny... to jest nękanie...
- Nie może pani Nieziemska sama odpowiedzieć... ?
Już nie wytrzymałam..
- Mogę... ale nie będę rozmawiała z ludźmi, którzy mnie obrażają...
Cejrowski aż skoczył niezadowolony...
- Jak się pani wyraża... nikt nie obraża ...