Fast food dla zombie
Data: 27.01.2021,
Kategorie:
Fantazja
zombie,
Autor: Wizje realne
... pokrywała skóra. Z jednego boku wychodziły mu żebra. Wchodząc w Katarzynę raz po raz, odsłaniał je, naciągając resztki ciała, jakie mu zostało. Dłoń, którą pieścił pierś kobiety, miał całkowicie trupią.
Kasia obejmowała go nogami w pasie, tuż nad pośladkami, z których odpadały kawałki martwego mięsa w kolorze ciemnej zieleni.
Jej przyjaciółka zafascynowana i wystraszona nie umiała odwrócić wzroku od tej przerażającej sceny. Kobieta w z rozkoszą przyciskała się do rozkładającego się truchła i jęczała pod wpływem jego pieszczot.
Iluzja.
Pojęła natychmiast wszystko. Potrzebował tego zaklęcia, żeby odczynić urok na sobie.
Był zombie.
Spojrzała na księgę, która w całości się wypełniła. Jeszcze rzut oka na strasznych kochanków, którzy w amoku uniesienia nie przerywali stosunku. Zaczęła szybko wertować karty w poszukiwaniu odpowiedniej formuły. Ze zdenerwowania trzęsły się jej dłonie. Palcem śledziła tekst w pośpiechu.
Znalazła.
Wyciągnęła z torby notes i długopis i przepisała całą treść zaklęcia. Notowała ostatnią literę, gdy usłyszała przeraźliwy krzyk Katarzyny i domyśliła się, że musiała ona ujrzeć prawdziwe oblicze kochanka.
Pośpiesznie schowała przybory i zamknęła torbę. Wstała i podała ubrania przyjaciółce. Ta była tak przerażona, że potrzebowała pomocy przy wkładaniu ich na siebie.
Mężczyzna ponownie skupił się i otoczył obie kobiety iluzją.
- Zombie?! Ty draniu! - Katarzyna podeszła do niego z małymi zaciśniętymi piąstkami i zaczęła ...
... okładać go po nagim torsie, który teraz wyglądał zupełnie normalnie.
- Gdybym ci powiedział, nie zgodziłabyś się.
- Oczywiście, że nie. - Odparła roztrzęsiona.
- A tak mamy zaklęcie. - W jego głosie rozbrzmiewała duma.
- Jesteś, jesteś... ugh. - Była zła i rozgoryczona.
Zastanawiała się, czy jej towarzyszka zobaczyła go wcześniej. Wzięła jej stoicki spokój za potwierdzenie. Spojrzała na księgę, odczytała zaklęcie. Chciała wskrzesić matkę i będzie musiała upuścić sobie przy tym własnej krwi. Mała cena za przywrócenie ukochanej rodzicielki do życia. W przypadku zombie po wypowiedzeniu formuły, należało kogoś zjeść, aby odczynić urok.
Mężczyzna zaczął wypowiadać zaklęcie.
- Chyba nie zamierzasz... - Katarzyna i jej towarzyszka spojrzały na siebie sparaliżowane strachem. Bezgłośnie nakazały sobie uciekać.
Wycofały się do wyjścia. Gonił je.
Zombie i jego smród rozkładającego się ciała był tuż za nimi. Przemieszczał się niespodziewanie szybko, biorąc pod uwagę, że jedną nogę miał wykręconą pod dziwnym kątem, ponieważ zgniła i nie wytrzymała obciążenia. Zdawał się zupełnie nie czuć bólu. Wpadł w istny amok.
Pędził za nimi przez dużą salę, wpadając w wąski korytarz, gdzie poruszanie się utrudniały mu dodatkowo małe dywaniki rozłożone na pojedynczych drewnianych stopniach.
Trwało to chwilę, zanim kobiety znalazły drzwi, jakimi weszły do biblioteki. W następnych sekundach szukały z uporem maniaka wytrychów, którymi otworzy owe drzwi. Z tym już było trudniej. ...